Z przykrością stwierdzam, że działania Komisji Weneckiej, jeszcze przed konkluzjami jej pracy, zostały bez skrupułów wykorzystane do celów politycznych - napisał szef MSZ Witold Waszczykowski w liście do sekretarza Rady Europy Thorbjoerna Jaglanda.
List, dostępny na stronie MSZ, jest reakcją na upublicznienie projektu opinii Komisji Weneckiej na temat zmian ustawowych dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
Rzecznik prasowy sekretarza generalnego Rady Europy Thorbjoerna Jaglanda powiedział PAP, że odniesie się do listu w środę.
"Z najwyższą troską zwracam pana uwagę na niefortunne zdarzenie, które miało miejsce w ramach współpracy pomiędzy rządem RP a Komisją Wenecką Rady Europy" - napisał w piśmie z 29 lutego Waszczykowski.
Przypomniał, że 23 grudnia ub.r. wystąpił z wnioskiem do Komisji Weneckiej o opinię ws. nowelizacji ustawy z 25 czerwca 2015 r. o Trybunale Konstytucyjnym.
"Inicjatywa ta była podyktowana moim przekonaniem, że Komisja Wenecka poza wiedzą w dziedzinie zagadnień prawnych jest organem odgrywającym wyjątkową rolę w zarządzaniu sporami, oraz że może walnie przyczyniać się do osiągnięcia konsensusu w kwestiach delikatnych z punktu widzenia prawnego i politycznego. Przyjąłem pana (T. Jaglanda) osobistą rekomendację w tym względzie, panie sekretarzu generalny, jako dodatkową solidną gwarancję rzetelności takiej procedury" - podkreślił w liście minister.
Jego zdaniem "zgodnie z ustaloną procedurą, projekt opinii przygotowanej przez Komisję Wenecką +jako dokument poufny powinien być dostępny dla wyraźnie określonego grona zainteresowanych stron+, a uwagi rządu RP do dokumentu powinny zostać uwzględnione przez Komisję +przed przyjęciem i upublicznieniem tekstu ostatecznego+".
Waszczykowski dodał, że polskie władze otrzymały projekt opinii 26 lutego (w piątek po południu), a następnego dnia "główny dziennik Gazeta Wyborcza dobrze znany ze swojego agresywnego nastawienia do rządu RP, napisał o zastrzeżonym projekcie pod mylącym tytułem +Komisja Wenecka ostro krytykuje zmiany w ustawach o Trybunale Konstytucyjnym". Według Waszczykowskiego, "niektóre media publikując wspomniany materiał Komisji Weneckiej i używając błędnych sformułowań spowodowały mylne wrażenie, że projekt odzwierciedla poglądy wszystkich członków Komisji".
Minister dodał, że niektórzy przedstawiciele opozycji "postanowili nie honorować procedury ustanowionej przez Komisję Wenecką i skomentowali projekt, zgłaszając pod adresem rządu daleko idące żądania". "Tym samym proces, który w swym zamyśle miał wnieść wkład do dialogu politycznego, został wykorzystany przez opozycję do przypuszczenia brutalnego ataku na rząd w celach wyłącznie politycznych" - podkreślił.
Waszczykowski pisze, że jest "głęboko zaskoczony, że Komisja Wenecka nie podjęła odpowiednich kroków, by uniknąć wykorzystania opinii jako instrumentu politycznego do atakowania rządu, będącego lojalnym członkiem Rady Europy".
Jego zdaniem niepokojące jest to, że dziennikarze otrzymali projekt zapewne jeszcze przed rządem. "Ten incydent świadczy o tym, że motywacją dziennikarzy, którzy zdecydowali się upublicznić zastrzeżony dokument na tym etapie, oraz przedstawicieli opozycji, którzy natychmiast wykorzystali tę publikację jako argument przeciw rządzącej większości, nie była szczera wola znalezienia konstruktywnego rozwiązania" - ocenił szef polskiej dyplomacji.
"Z przykrością stwierdzam, że działania Komisji Weneckiej, jeszcze przed konkluzjami jej pracy, zostały bez skrupułów wykorzystane do celów politycznych (...). Moje zdumienie zwiększa dodatkowo fakt, że przewodniczący Komisji Weneckiej nie podjął natychmiastowej reakcji w formie oświadczenia potępiającego przeciek i jego wykorzystanie do celów politycznych" - dodał minister.
W projekcie opinii Komisja Wenecka w konkluzjach wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń TK. Komisja wita z uznaniem fakt, że wszyscy polscy rozmówcy wyrażali przywiązanie do Trybunału jako gwaranta nadrzędności konstytucji w Polsce. Jednak dopóki sytuacja kryzysu konstytucyjnego odnoszącego się do TK pozostaje nierozwiązana i dopóki Trybunał nie może wykonywać pracy w skuteczny sposób, zagrożone są nie tylko rządy prawa, ale także demokracja i prawa człowieka - stwierdzono.
Dodano, że konieczne jest znalezienie rozwiązania obecnego konfliktu wokół składu TK. W państwie prawa jakiekolwiek rozwiązanie musi mieć za podstawę zobowiązanie do poszanowania i pełnego wprowadzania w życie orzeczeń Trybunału - dodano. Dlatego Komisja wzywa wszystkie organy państwa do pełnego poszanowania i wprowadzenia w życie orzeczeń Trybunału i w szczególności wzywa Sejm do odwołania uchwał, które podjęto na podstawie ustaleń uznanych przez Trybunał za niekonstytucyjne - głosi projekt opinii. Dodano, że zgłoszona w Sejmie propozycja odwołania wszystkich sędziów Trybunału "nie może być częścią żadnego rozwiązania, które szanuje rządy prawa". Podano także w wątpliwość argument o konieczności zapewnienia pluralizmu politycznego w składzie Trybunału.
Według projektu opinii, przepisy nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS z 22 grudnia, wpływające na efektywność TK, powinny zostać usunięte. Podkreślono, że nie można ich usprawiedliwiać wolą wprowadzenia "pluralizmu" w składzie TK, gdyż oznacza to niezrozumienie roli Trybunału, który nie ma reprezentować ani interesów politycznych, ani partii. Zdaniem projektu nowelizacja, zamiast przyspieszyć prace TK, będzie powodować ich poważne spowolnienie, co uczyni go nieefektywnym strażnikiem konstytucji.
Dodano, że choć nie jest to dobry moment na dyskusję o zmianie konstytucji RP, niemniej Komisja rekomenduje w dłuższej perspektywie poprawkę do konstytucji, aby wprowadzić kwalifikowaną większość do wyboru sędziów TK przez Sejm, z zapewnieniem efektywnego systemu przeciwdziałającego impasowi przy takim wyborze.
Za rozwiązanie nieszanujące rządów prawa uznano zaś propozycję (zgłoszoną w Sejmie przez Kukiz'15 - PAP), by wygasić kadencję wszystkich sędziów TK.
"Uczynienie Trybunału Konstytucyjnego nieskutecznym jest niedopuszczalne i usuwa kluczowy mechanizm, który zapewnia, że potencjalne konflikty z europejskimi i międzynarodowymi normami oraz standardami mogą być rozwiązywane na poziomie państwa bez potrzeby korzystania z europejskich lub innych wspierających sądów, które są przeciążone i mniej bliskie realiom na miejscu" - wskazuje projekt opinii.