Rzekł do niego Jezus: „Idź, syn twój żyje”.
Jezus przychodzi do ludzi bez względu na okoliczności. Jego obecność może być odbierana w sposób skrajnie różny. Wielu z nas pozostaje biernymi obserwatorami dziejących się wokół znaków i cudów, inni, nie potrafiąc tego uznać, krytykują i wyśmiewają. Od akceptacji, przez bierną postawę, aż do zaprzeczenia i wzgardy. Jeżeli jednak zdecydujemy się pójść w stronę Jezusa, zadamy sobie trud, wysiłek, może nawet pewien fizyczny ból, otrzymamy łaski, których ludzki umysł pojąć nie jest w stanie. W działaniu urzędnika znad jeziora Genezaret nie było logiki, to nie było posunięcie racjonalne, raczej rozpaczliwy zryw ojca dla ratowania ukochanego dziecka. Ale najważniejszy był jego finał, sedno spotkania z Jezusem, a nie sam w sobie cud. Punktem kluczowym i zwrotnym w dzisiejszym fragmencie są słowa: „Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem”. Jezus Chrystus cię kocha i ma dla ciebie wspaniały plan, tylko daj się prowadzić, choć niejednokrotnie wymagać to będzie od ciebie wyrzeczeń czy trudu. Daj się prowadzić po twojej drodze Jego ręką.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska