Rzym dawno już tak się nie modlił. Pół miliona ludzi przybyło, by uczcić świętych kapucyńskich spowiedników. Po modlitwie przy relikwiach ojców: Pio z Pietrelciny i Leopolda Mandicia szturmowali konfesjonały.
Włoskie gazety prześmiewczo pisały o „procesji trupów” i „zaściankowej pobożności rodem ze średniowiecza”. To, co dzieje się w konfesjonałach, jest najlepszą odpowiedzią na to szyderstwo – mówi franciszkanin spowiadający w bazylice watykańskiej. Kaznodzieja domu papieskiego, a zarazem współbrat świętych kwituje, że pogardzanie tym, co ludzie kochają, jest po prostu obraźliwe. – Na każdym kroku wszyscy odwołują się do ludu, do opinii publicznej. A kiedy lud się za czymś opowiada, jak w tym wypadku, to nagle słyszymy, że to średniowiecze. W tym stawianiu się ponad ludem jest wiele arogancji – mówi współbrat świętych spowiedników, kapucyn o. Raniero Cantalamessa. Zauważa, że pobożność ludowa potrzebuje formacji. Przypomina przysłowie: kiedy ktoś palcem wskazuje na księżyc, głupiec patrzy na palec, a człowiek mądry na księżyc. – Ojcowie Pio i Leopold to takie palce wskazujące na Jezusa. Musimy więc patrzeć w kierunku, który oni nam wskazują – podkreśla kapucyn.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.