Nie chciejcie (…), żeby was nazywano mistrzami, bo tylko jeden jest wasz Mistrz, Chrystus. Mt 23,10
Nie pozwalajcie, nie chciejcie, by nazywano was nauczycielami, mistrzami czy ojcami. Bo jednego macie Nauczyciela, Mistrza i Ojca. Wy jesteście braćmi. Mocne, prawda? Tak zupełnie na przekór naszym przyzwyczajeniom. Chcemy docenienia. Pragniemy zaszczytów. Pożądamy uznania. A jeśli ktoś nie zauważy, pominie, nie doceni, uchybi w godności… No, raz wybaczymy, bo to może niedopatrzenie. Ale drugi, trzeci czy piąty? Policzki się nadymają, a nos wędruje do góry… Jak to powiedział ten, którego z szacunkiem nazywamy ojcem świętym? Nie mówcie Franciszek I, po prostu Franciszek. Tak, przecież dla Boga i tak wszyscy jesteśmy po prostu Jego dziećmi. Godność nas wszystkich jednaka. A że jeden czy drugi piastuje jakieś ważniejsze stanowisko? Jakie to ma znaczenie wobec prawdy, że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami? Franciszku, Adamie, Andrzeju, Marto… Czyż nasze imiona nie ujmują lepiej tego, kim jesteśmy, niż te wszystkie literki przed nimi? Czyż nasza godność bardziej niż z zaszczytnych tytułów nie wynika z tego, kim tak naprawdę jesteśmy?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura