W kącie katedry wawelskiej wisi krzyż, a na nim Jezus, który przemówił. Słuchała go niespełna dwunastoletnia królowa Jadwiga Andegaweńska. Dziś ludzie, którzy tam klęczą, też chcą usłyszeć Jego głos.
To, co się tu wydarzyło, nie działo się w blasku fleszów, ale w duszy – mówi ks. prof. Jacek Urban, dyrektor Archiwum Krakowskiej Kapituły Katedralnej, kierownik Katedry Historii XIX w. na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II.– Według podań Pan Bóg przemówił do Jadwigi jak do Mojżesza na górze Synaj. Nam, żyjącym ponad 600 lat później, trudno to przyjąć za oczywistość, ale inaczej było w średniowieczu – dodaje. Czarny krzyż wawelski przypomina krucyfiksy mistyczne tworzone w Nadrenii i środkowych Włoszech na przełomie XIII i XIV w. Przedstawiały postać Zbawiciela bardzo realistycznie, nie tylko z oznakami męki, ale także także zjadającego ciała trądu. „Może dlatego, że Jego męka była absolutna i nawet w bólu przerósł zwykłą, ludzką miarę” – pisze Marta Kwaśnicka w książce „Jadwiga”. Przypomina, że z krucyfiksami mistycznymi wiążą się opowieści, według których przedstawiony na nich Jezus rozmawia z modlącymi się. Takie doświadczenia mieli znani święci: Tomasz z Akwinu i Franciszek z Asyżu. Czy podobnej wizji doznała modląca się Jadwiga?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych