Najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Mt 5,24
Często zdarza się tak, że nawet w najbardziej katolickich rodzinach przez lata osoby nie umieją sobie przebaczyć. Jakaś krzywda, rzeczywista lub domniemana, i następująca po niej wrogość, która wydaje się nie do przezwyciężenia. Czasem nawet niekoniecznie krzywda. Nieraz wystarczy tylko, że komuś lepiej się powodzi, i już rodzi się zazdrość, która ostatecznie również prowadzi do wrogości. Ludzie ze sobą nie rozmawiają latami. Oczywiście idealnie byłoby, żeby zwaśnione strony porozmawiały, ale, jak mówi bajka, „…w tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz”. Co zrobić, jeśli druga strona nie dąży do przebaczenia? Po pierwsze przebaczyć w swoim sercu, potem modlić się za tę drugą stronę, a w końcu trzeba kiedyś spróbować porozmawiać. Jeśli zostaniemy odrzuceni, nie będzie to już nasza wina. Pozostanie nadal modlitwa i być może czasem jakiś gest otwartości. Mogą to być życzenia świąteczne czy wysłane zaproszenie, choć z góry wiemy, że szanse na jego przyjęcie są marne. Jedno jest pewne – nie można w swoim sercu pielęgnować wrogości, zwłaszcza do bliskich.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ireneusz Krosny