Wyzwolił mnie przez spowiedź

Myślałem, że ta spowiedź była nie tylko najkrótsza, ale i najgorsza w życiu. I właśnie wtedy mnie wyzwolił!

Zainspirowany tekstem pana M. Jakimowicza pragnę podzielić się tym jak w moim życiu doświadczyłem mocy sakramentu spowiedzi.

Dziś mam 17 lat, od dziecka byłem związany z Kościołem, jako ministrant, a potem oazowicz. Niestety bardzo wcześnie rozpoczęły się moje problemy z czystością.  Właściwie jeszcze zanim dokładnie wiedziałem co oznacza słowo masturbacja. Kiedy byłem w gimnazjum i zrozumiałem, że grzeszę nie potrafiłem się od tego uwolnić. Było wiele rozmów, przeczytanych mądrych artykułów w internecie, spowiedź u rekolekcjonisty, postanowienie poprawy, gorąca modlitwa na moim pierwszym Tyskim Wieczorze Uwielbienia, ale ciągle regularnie upadałem.

I przyszło Boże Narodzenie... a dokładniej dzień przed Wigilią. Kolejki do konfesjonałów jak do sklepu w PRL-u. Zupełnym przypadkiem trafiłem w spowiedzi na proboszcza (nigdy nie poszedłbym tam gdyby nie "zrządzenie losu"...). Spowiedź najkrótsza w życiu, zamiast długiego wywodu, krótkie zdanie w stylu: "Należy walczyć z naszymi słabościami, idź i staraj się pracować nad sobą. Jako pokutę..."

Po wyjściu myślałem, że ta spowiedź była nie tylko najkrótsza, ale i najgorsza, choć wierzyłem w to, że grzechy są mi odpuszczone. Jednak to właśnie po niej udało mi się wyrwać z grzechu masturbacji. W tej wydawałoby się "odklepanej" spowiedzi otrzymałem od Pana tyle łaski, że się udało! Żyję w czystości już ponad 2 lata. I to jest dla mnie największym dowodem na Jego obecność w sakramencie pokuty, On działa niezależnie od kapłana w konfesjonale i jest w stanie dać nam siły do pokonania wszystkiego.

Chwała Panu!

« 1 »
TAGI: