Każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania politycznych decyzji oraz partii - powiedział w czwartek szef Parlamentu Europejskiego Martin Schulz, pytany o jego niedawne kontrowersyjne wypowiedzi o sytuacji w Polsce.
Na konferencji prasowej w Brukseli Schulz przekonywał, że "bardzo ceni polski naród". "Jako niemiecki polityk widzę szczególną odpowiedzialność mojego kraju za stosunki polsko-niemieckie. Podziwiam wielu Polaków i wielką historię Polski" - podkreślił szef PE.
"Jednak każdy, bez względu na swoją narodowość, ma prawo do komentowania i krytykowania decyzji i działań politycznych. Krytykowanie partii politycznych nie jest wymierzone w naród" - powiedział.
Schulz poinformował też, że jego czwartkowa rozmowa telefoniczna z premier Beatą Szydło nie dotyczyła treści planowanej na przyszły tydzień debaty PE o sytuacji w Polsce, ale przygotowań organizacyjnych.
Sama Premier Szydło stwierdziła, że to była dobra rozmowa.
Szydło poinformowała, że pojawi się w Parlamencie Europejskim 19 stycznia, kiedy ma się odbyć tam debata o Polsce. "Będziemy wtedy rozmawiali o ocenie sytuacji w Polsce, tak to określmy, bo rzeczywiście jest to ocena sytuacji" - powiedziała premier, która spotkała się z dziennikarzami podczas konferencji prasowej, poświęconej planom dot. sportu.
Pytana o przebieg rozmowy z Schulzem, określiła ją jako "bardzo sympatyczną, bardzo dobrą".
Odnosząc się do środowej decyzji Komisji Europejskiej ws. wszczęcia wobec Polski procedury ochrony państwa prawa, powiedziała: "Komisja poprosiła o przesłanie i uzupełnienie informacji, bowiem chce przeprowadzić taką ocenę sytuacji w Polce. Ma do tego prawo, takie są procedury unijne, a my, jako członek Unii Europejskiej, rozumiemy to doskonale. Będziemy wszelkich informacji udzielali, będziemy rozmawiać. Dlatego też ja pojadę do Parlamentu Europejskiego. Odbędzie się debata, a wcześniej jeszcze umówiliśmy się przed nią na robocze spotkanie. Podczas debaty przedstawię nasze argumenty, wyjaśnię sytuację" - dodała.
Premier podkreśliła, że cały czas podtrzymuje zaproszenie dla wszystkich komisarzy do odwiedzenia Polski. "Mam nadzieję, że komisarze będą mieli wiedzę o Polsce" - powiedziała.
Wcześniej o rozmowie szefowej rządu z przewodniczącym PE mówił dziennikarzom rzecznik rządu. "W rozmowie Martin Schulz poinformował premier Szydło jednoznacznie, że kwestia Polski, sprawa polska nie jest sprawą najważniejszą, którą Unia Europejska się w tym momencie się zajmuje. Najważniejszą sprawą jest kryzys migracyjny" - powiedział dziennikarzom w Sejmie Bochenek.
Jak podkreślił, Szydło i Schulz "jednoznacznie doszli do takiego wniosku".
"Zarówno premier, jak i przewodniczący Schulz będą dążyć do tego, aby jak najszybciej wyjaśnić nieścisłości i nieporozumienia, które zaistniały w sferze publicznej. Spotkaliśmy się z dużym zrozumieniem ze strony przewodniczącego Schulza" - zaznaczył rzecznik rządu.
"Cieszę się, że już w najbliższy wtorek będziemy mieli szansę wyjaśnić całą sytuację, niepotrzebnie zupełnie podgrzewaną przez polityków PO. Mam wrażenie, że politycy PO nieco pogubili się wyjeżdżając do UE i przenosząc tam pewne nieuzasadnione informacje" - dodał Bochenek. Powiedział też, że przed debatą w Parlamencie Europejskim na temat Polski premier Szydło planuje jeszcze spotkać się z Martinem Schulzem.
Jak zaznaczył Bochenek, teraz prowadzony jest dialog w ramach "normalnej, standardowej, konwencjonalnej współpracy w UE". "Wielokrotnie organy UE występowały do wielu krajów z prośbą o dodatkowe wyjaśnienia, o dostarczenie dokumentów. Takie działania były już wielokrotnie podejmowane i my również teraz w ramach podtrzymywania dobrej współpracy i przyjacielskich relacji z instytucjami i politykami Unii te działania będziemy podejmowali, bo chcemy być mocnym krajem w UE i chcemy nadal mieć dobre, przyjazne relacje" - podkreślił rzecznik rządu.
Jego zdaniem "częste wizyty" polityków opozycji w Brukseli były zupełnie niepotrzebne, ponieważ - jak mówił - "ta sprawa jest bańką mydlaną, sztucznie nadmuchaną". "W Polsce nie dzieje się nic złego, czym miałyby się zajmować organy i instytucje unijne" - dodał Bochenek.
Jak powiedział, obecna sytuacja wynika również z "błędów komunikacyjnych". "My chcemy się z politykami UE komunikować jak najlepiej, przedstawimy wszystkie ustawy, wszystkie projekty ustaw, które przygotowaliśmy, rzetelnie, z ekspertyzami, z porównaniem rozwiązań, które istnieją w krajach zachodniej Europy" - podkreślił.
Szefowa rządu zapowiedziała w porannej rozmowie w TVN24, że uda się do Parlamentu Europejskiego, jeżeli będzie tam przeprowadzona debata na temat sytuacji w Polsce.