Na dnie Zatoki Perskiej, w Dubaju, ma powstać siedem kortów tenisowych. Mają mieć szklane dachy, tak by widzowie w czasie meczów mogli podziwiać bogate morskie życie nad swoimi głowami. Najwyższy budynek świata, stok narciarski na środku pustyni, sztuczne archipelagi wysp… Kto bogatemu zabroni?
Projektantem podwodnego stadionu jest polski architekt Krzysztof Kotala. Budowanie kortów pod wodą, choć wokoło pełno jest miejsca, można opisać tylko jednym określeniem. Kosmiczna ekstrawagancja. Podobnie można określić archipelagi sztucznych wysp, najwyższy budynek świata (o którym pisałem w świątecznym numerze „Gościa Niedzielnego”) czy stok narciarski na pustyni. Duży, z wyciągiem krzesełkowym. Oczywiście w całości zadaszony. Dlaczego to wszystko powstaje w miejscu, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu było nic nieznaczącym skrawkiem pustyni? Właśnie dlatego, że jeszcze całkiem niedawno Dubaj, Abu Zabi czy inne stolice Emiratów (w sumie jest ich 7) były niewielkimi oazami, a w najlepszym wypadku szemranymi i zapomnianymi przez świat miastami. By ściągnąć turystów, a wraz z nimi pieniądze, trzeba się postarać. Gdy nie ma się zabytków ani zapierających dech w piersiach krajobrazów, trzeba stworzyć atrakcje takie jak korty, wyspy, wieżowce i stoki narciarskie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek