Niemal wszyscy podejrzani o napaści, głównie seksualne, na kobiety w noc sylwestrową w Kolonii to osoby o pochodzeniu cudzoziemskim. Są wśród nich ubiegający się o azyl, którzy w ostatnich miesiącach przybyli do Niemiec - podały w poniedziałek władze landowe.
"Zarówno zeznania świadków, jak i raport miejscowej policji, a także relacje policji federalnej wskazują, że niemal wyłącznie ludzie migracyjnego pochodzenia byli odpowiedzialni za te przestępstwa" - oświadczył szef MSW Nadrenii Północnej-Westfalii Ralf Jaeger.
Dodał, że według "aktualnego stanu śledztwa" wśród podejrzanych byli "ubiegający się o azyl, którzy przybyli (do Niemiec) w minionym roku".
"Wszystko wskazuje na osoby pochodzenia północnoafrykańskiego i ze świata arabskiego" - dodał, prezentując krajowym deputowanym w Duesseldorfie raport o wydarzeniach z Kolonii. Ostrzegł zarazem przed stygmatyzacją obcokrajowców, która według niego jest wodą na młyn skrajnej prawicy.
"Nie ma żadnego znaczenia, czy ci ludzie mają paszport arabski, afrykański czy niemiecki, czy urodzili się i dorastali tutaj, czy właśnie przyjechali. Nie ma to żadnego wpływu na postępowanie karne. Wszyscy są równi wobec prawa" - zaznaczył Jaeger.
Także szef MSW Niemiec Thomas de Maiziere podkreślił w poniedziałek, że nie można przemilczeć faktu, że za napaściami w Kolonii stali w znacznej mierze ludzie o cudzoziemskim pochodzeniu. Ostrzegł jednocześnie przed uogólnianiem i uleganiem atmosferze podejrzliwości wobec wszystkich uchodźców i migrantów.
W noc sylwestrową w okolicach kolońskiego dworca głównego i katedry doszło do napaści seksualnych i rabunkowych na kobiety. Zdaniem policji oraz świadków wydarzeń sprawcami byli głównie młodzi mężczyźni pochodzący z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. Do niedzieli ponad 500 ofiar złożyło zawiadomienia o przestępstwie.
Natomiast w niedzielę wieczorem w Kolonii doszło do ataków na imigrantów. Nieznani sprawcy w dwóch osobnych incydentach zaatakowali sześciu Pakistańczyków i Syryjczyka.