Po spotkaniu ambasadora Niemiec w MSZ

Stan polskiej demokracji nie jest zły; najlepszym rozwiązaniem byłyby wizyty niemieckich polityków, którzy mogliby się o tym przekonać - powiedział szef MSZ Witold Waszczykowski po spotkaniu z ambasadorem Niemiec. Rolf Nikel podkreślił, że "stosunki polsko-niemieckie są skarbem, którego należy strzec".

W poniedziałek rano ambasador Niemiec Rolf Nikel przyjechał do polskiego MSZ. Spotkanie z ministrem spraw zagranicznych trwało ok. czterdziestu minut. W niedzielę resort podał, że Waszczykowski zaprosił niemieckiego ambasadora w związku "z antypolskimi wypowiedziami polityków niemieckich".

"Mamy pewien problem w komunikacji między niektórymi niemieckimi politykami i wydaje mi się, że jesteśmy na dobrej drodze, żeby znaleźć to rozwiązanie. Najlepszym rozwiązaniem byłyby wizyty w Polsce niemieckich polityków, którzy mogliby się przekonać, że stan demokracji polskiej nie jest tak zły, jak się z daleka od Polski wydaje" - oświadczył szef polskiej dyplomacji na wspólnym briefingu z ambasadorem Niemiec.

Waszczykowski wyraził nadzieję, że szef MSZ Niemiec Frank-Walter Steinmeier odwiedzi Polskę. "Mam nadzieję, że również członkowie parlamentu niemieckiego mogą złożyć nam wizytę. Możemy się spotkać w formule na przykład Komisji Spraw Zagranicznych bądź w formule Komisji ds. Unii Europejskiej i wspólnie tu w Warszawie porozmawiać o sytuacji w Europie i o naszych relacjach bilateralnych" - podkreślił minister.

Z kolei ambasador Nikel powiedział, że rozmowa z ministrem była konstruktywna, a "stosunki polsko-niemieckie są skarbem, którego należy strzec, aby dobrze rozwijały się również w przyszłości".

Waszczykowski, dopytywany przez dziennikarzy, czy rozmowa miała na celu uspokojenie stosunków przed zaplanowaną na środę debatą w Komisji Europejskiej na temat Polski, podkreślił, że "nie mamy napiętych stosunków, więc nie trzeba ich uspokajać". "Mieliśmy tylko kilka pojedynczych wypowiedzi polityków niemieckich, chcieliśmy po prostu wyjaśnić, czemu one służyły. Wyjaśniliśmy sobie, mam nadzieję, że nie będzie się to już zdarzało" - powiedział szef polskiej dyplomacji.

Nawiązując do środowej debaty w Komisji Europejskiej Waszczykowski mówił, że "każdy może dyskutować na każdy temat w Unii Europejskiej". "Jesteśmy członkiem wielkiej wspólnoty i oczywiście jest to możliwe. Były badania na temat różnych sytuacji. Być może będziemy teraz rozmawiać na temat sytuacji w Niemczech, jeśli ona się zaostrzy i będzie eskalowała po znanych wydarzeniach" - zaznaczył minister.

Pytany, jakich decyzji się spodziewa w środę w KE, odpowiedział, że "żadnych". "Będziemy rozmawiać ze wszystkimi, którzy mają jakieś pretensje do Polski, które są oparte na braku wiedzy, znajomości tego, co się dzieje" - podkreślił szef dyplomacji. Jak dodał, "demokracja w Polsce chyba ma się dobrze", skoro na czele sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych stoi przedstawiciel partii opozycyjnej Grzegorz Schetyna.

W późniejszym wywiadzie dla TVP Info Waszczykowski zapowiedział, że w czasie debaty w KE w Brukseli będzie obecny przedstawiciel MSZ. "Natomiast w Parlamencie Europejskim mamy dużą reprezentację polskich posłów i mamy nadzieję, że będą oni bronić polskiego interesu" - mówił minister nawiązując do debaty w PE na temat sytuacji w Polsce, która odbędzie się 19 stycznia.

Zaproszenie ambasadora Niemiec do polskiego MSZ to reakcja na niektóre wypowiedzi niemieckich polityków.

W niedzielę szef PE Martin Schulz porównał na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" politykę polskiego rządu do działań podejmowanych przez prezydenta Rosji Władimira Putina. Gazeta pisze też o planowanym na 13 stycznia posiedzeniu KE ws. zmian zachodzących w Polsce. "Polski rząd uznał swoje zwycięstwo wyborcze za mandat pozwalający na podporządkowanie pomyślności państwa woli zwycięskiej partii, zarówno merytorycznie, jak i personalnie" - powiedział Schulz w rozmowie z dziennikarzami gazety, która w niedzielę ukazuje się jako "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" (FAS).

"To jest sterowana demokracja à la Putin, niebezpieczna putinizacja polityki europejskiej" - zaznaczył polityk niemieckiej SPD. Dodał, że w Parlamencie Europejskim, gdzie 19 stycznia ma odbyć się debata na temat sytuacji w Polsce, "całe demokratyczne spektrum od lewicy do prawicy może zaakcentować, że taka polityka sprzeczna jest z podstawowymi wartościami europejskimi".

W sobotę szef klubu CDU/CSU w niemieckim Bundestagu Volker Kauder opowiedział się za sankcjami wobec Polski, "jeśli kraj ten będzie w dalszym ciągu lekceważył normy państwa prawa". W wywiadzie dla tygodnika "Der Spiegel" Kauder oświadczył, że "kiedy stwierdza się naruszenia wartości europejskich, państwa członkowskie (Unii Europejskiej) muszą mieć odwagę sięgnięcia po sankcje". "Polski rząd musi wiedzieć: pewnych podstawowych wartości nie wolno w Europie naruszać" - powiedział i wyraził zadowolenie, że Komisja Europejska "dokładnie przyjrzy się teraz" sytuacji w Polsce.

"Spiegel" informuje, że "również przewodniczący grupy CDU/CSU w Parlamencie Europejskim Herbert Reul opowiedział się za karami finansowymi przeciwko Polsce".

Z kolei komisarz UE ds. gospodarki cyfrowej i społeczeństwa Guenther Oettinger opowiedział się 3 stycznia na łamach "Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung" za objęciem Polski nadzorem Komisji Europejskiej. Jako powód podał m.in. zmiany w mediach. Niemiecki polityk zaznaczył, że podczas wyznaczonego na 13 stycznia posiedzenia Komisji Europejskiej opowie się za takim rozwiązaniem. "Wiele przemawia za uruchomieniem teraz mechanizmu kontroli praworządności i objęciem Warszawy nadzorem" - powiedział Oettinger w rozmowie z gazetą.

« 1 »