Uzdrowił wielu dotkniętych rozmaitymi chorobami i wiele złych duchów wyrzucił, lecz nie pozwalał złym duchom mówić, ponieważ wiedziały, kim On jest.
Nie dziwmy się, że tak wielu opętanych ujawniało się w Izraelu za czasów Jezusa. Ewangelia przekonuje nas, że przyprowadzano ich do Niego, a On wielu z nich uwolnił, chodząc po całej Galilei i nauczając w synagogach. To zupełnie zrozumiałe. Złe duchy nie mogły przecież wytrzymać obecności Syna Bożego i pełnego mocy głoszenia przez Niego Dobrej Nowiny. Nie inaczej jest i dziś. Zły duch to nie koślawa smoczyca zezująca na nas z rozmaitych pobożnościowych malowideł albo rogaty diabełek z kopytkami, którym straszy się niegrzeczne dzieci. Niestety, jest on czymś więcej niż tylko kiczem lub ikonograficzną porażką. Demon to zdeprawowana i deprawująca inteligencja, która podobnie jak w czasach Jezusa nienawidzi człowieka i boi się Boga. Został bowiem przez Niego pokonany, a jego przemoc – złamana i związana u stóp Jezusowego krzyża. My jesteśmy świadkami tego, a zły duch musi to uznać. Dlatego nie lękajmy się, ale z mocą głośmy Dobrą Nowinę. Jezus dokona reszty.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Aleksander Bańka