Bóg nie przepada za wielkimi rewolucjami mocarzy historii i nie używa czarodziejskiej różdżki, by zmienić sytuację - mówił Franciszek do fundatorów szopki, która stanęła na placu św. Piotra.
Jezus przychodzi na świat jako bezbronne dziecko, a jego pełną pokory dobrocią i ubóstwem porusza nasze serca. Franciszek mówił o tym podczas specjalnej audiencji dla ofiarodawców choinki i szopki, które zdobią plac św. Piotra.
Pochodzący z Bawarii 32-metrowy świerk od dzisiejszego popołudnia rozbłyska światłem lampek, a szopka z Trydentu przekazuje prawdę o wcieleniu Boga. Zachęcając do kontemplowania tajemnicy Bożego Narodzenia w tych znakach Franciszek podkreślił, że Bóg nigdy nie narzuca się nam siłą. Podziękował też dzieciom za ozdoby na choinkę, na których uwieczniły one swoje marzenia.
„Pragnienia, które nosicie w sercach, znajdują się teraz w najbardziej odpowiednim miejscu, ponieważ są blisko Dzieciątka z Betlejem: zawierzone Temu, który przyszedł «zamieszkać wśród nas». Jezus bowiem nie tylko pojawił się na ziemi, nie poświęcił nam jedynie trochę swego czasu, ale przyszedł dzielić nasze życie i przyjąć nasze pragnienia. Zapragnął i nadal chce żyć tutaj razem z nami i dla nas. Leży Mu na sercu nasz świat, który w Boże Narodzenie stał się i Jego światem. Szopka przypomina nam właśnie o tym: Bóg w swym wielkim miłosierdziu przyszedł do nas, by z nami pozostać. Szopka mówi nam ponadto, że Bóg nigdy nie narzuca się nam siłą”.
Ojciec Święty zachęcił do szczególnego kontemplowania szopki w czasie Bożego Narodzenia. Przypomniał, że już intencją św. Franciszka, który był jej pomysłodawcą, było dostrzeżenie w tym misterium czułości i delikatności Boga. Wskazał, że rodzący się Jezus swym ubóstwem ma poruszyć tych, którzy bardzo starają się gromadzić fałszywe skarby tego świata.