Wiele z młodych dziewcząt wykorzystywanych przez islamskich terrorystów z organizacji Boko Haram do przeprowadzenia samobójczych zamachów najpewniej nie wie, że przenosi ładunki wybuchowe, które zostaną zdetonowane - powiedziała we wtorek ekspertka ONZ.
Od kilku miesięcy Boko Haram coraz częściej decyduje się na samobójczą formę zamachów przeprowadzanych na północnym wschodzie Nigerii albo w sąsiednich krajach: Kamerunie, Czadzie czy Nigrze. W większości zamachy przeprowadzają tam młode kobiety albo dziewczęta - często nawet w wieku 11-12 lat.
Zdaniem Leili Zerrougui, która jest specjalną wysłanniczką ONZ ds. wykorzystania dzieci w konfliktach zbrojnych, ładunki wybuchowe są detonowane zdalnie, z pewnej odległości.
"Wiele z nich nie wie, że zostanie wysadzonych w powietrze" - powiedziała Zerrougui, wskazując na młody wiek zamachowczyń.
Krwawych zamachów samobójczych w Nigerii, w których tylko w ostatnich miesiącach zginęły setki ludzi, dokonują islamscy ekstremiści z Boko Haram. Mordują oni zarówno chrześcijan, jak i muzułmanów, którym zarzucają nieprzestrzeganie prawa islamskiego, szariatu, w narzucanej przez nich radykalnej wersji.
Założona w 2002 roku organizacja Boko Haram początkowo stawiała sobie za cel walkę z zachodnią edukacją. W 2009 roku rozpoczęła akcję zbrojną na rzecz przekształcenia Nigerii lub przynajmniej jej części w muzułmańskie państwo wyznaniowe, w którym obowiązywałoby prawo szariatu. W wyniku islamistycznej rebelii w tym jednym z najludniejszych krajów Afryki zginęło co najmniej 17 tys. osób, a 2,6 mln musiało opuścić miejsca zamieszkania.