Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Mt 21,31b
Wolę ojca spełnił nie ten syn, który zadeklarował, że pójdzie pracować do winnicy, ale ten, który faktycznie tam poszedł. Same deklaracje to tylko słowa. Jeśli czyny im przeczą, nie mają wielkiej wartości. To takie oczywiste, prawda? Podobnie jest w naszym życiu wiary. Samo mówienie Bogu „tak”, deklarowanie wiary czy nawet ciągłe uwielbianie Go jeszcze niewiele znaczą. Ważne, jak to moje „tak”, moja wiara, moje zaufanie Bogu wyglądają w życiu. To ono sprawdza, ile warte są słowa. Konkretniej? Najistotniejszym wymaganiem Boga względem nas jest miłość. Kocham swoich bliskich czy siebie, despotycznie domagając się, by spełniali moje oczekiwania? A w pracy: uczciwie biorę na siebie kawałek swojego trudu czy przy każdej okazji spycham go na barki innych? A mój stosunek do moich bliźnich polityków, do moich bliźnich cudzoziemców? Albo do moich wrogów? Jak to wygląda? Deklaracje to stanowczo za mało. Zwłaszcza gdy w ogóle nie próbuję ich wprowadzać w życie. I marna to pociecha, że może uda mi się wejść do królestwa za pogardzanymi przeze mnie celnikami i nierządnicami.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura