Moje świadectwo to raczej wołanie o pomoc i prośba o modlitwę za wszystkich ludzi uzależnionych od masturbacji.
Mam 26 lat. Pochodzę z rodziny głęboko praktykującej i wierzącej. Byłem członkiem różnych katolickich organizacji młodzieżowych i członkiem Liturgicznej Służby Ołtarza. W obecnej chwili jestem wrakiem człowieka zniszczonym przez ten właśnie grzech. Jestem na samym dnie i nie mam już siły walczyć z tym dalej.
Prawdą jest, że im jest się wyżej, tym upadek bardziej boli i tym ciężej jest się podnieść. I tak było w moim przypadku.
Nie wiem kiedy wszystko się zaczęło ale świat kreował nagość i masturbację jako coś naturalnego. Wpadłem w te sidła bardzo głęboko. Dałem się złapać i nawet nie zauważyłem, kiedy moje życie zamieniło się koszmar. Odszedłem od Kościoła, stosunki z najbliższymi zniszczyłem prawie do samego cna. Nie potrafię dziś nawiązywać znajomości przyjacielskich i koleżeńskich, z dziewczynami zwłaszcza. Mam problemy z alkoholem i innymi używkami, dopadają mnie myśli samobójcze. Zawaliłem studia, pracę i wiem, że gdzieś u podstaw leży ten grzech.
Masturbacja jest chyba jednym z najbardziej destrukcyjnych uzależnień dla młodego człowiek,a bo zabija duszę, zabija racjonalne myślenie i osobowość, zabija uczucia. Wielu ludzi przechodzi obok niego obojętnie, bo jest na niego publiczne przyzwolenie.
Próbowałem parę razy wstawać, lecz zawsze upadałem jeszcze niżej.
Jeśli jesteś młodym rodzicem i czytasz ten tekst, błagam Cię, pilnuj swojego dziecka, kontroluj je w zdrowy sposób. Ten grzech zabija od wewnątrz. Niszczy człowieka u samych jego podstaw. Nie pozwól na to. Jeśli jesteś człowiekiem wkraczającym na tę drogę, to walcz.. Ja też spróbuję ten kolejny raz..