Zamiast spychać kulturę na margines, warto stworzyć miejsca przyjazne dla jej odbioru.
30.11.2015 13:18 GOSC.PL
W dzielnicy, w której się wychowałem, powstał niedawno dom kultury. Nowoczesny, przeszklony budynek z trawiastym dachem i przestronną salą koncertową. I nagle okazało się, że pośród robotniczych osiedli, za które nikt nie dałby złamanego grosza, istnieje ogromne zapotrzebowanie na wydarzenia kulturalne. Przyjeżdżają tam artyści znani i mniej znani, ale – bez względu na to – sala bardzo często wypełnia się do ostatniego widza.
To tylko jeden z obrazków, w skali mikro ilustrujący zjawisko, które w większym wymiarze widać chociażby na przykładzie nowej siedziby katowickiego NOSPR-u. Czy warto było inwestować w nowoczesną salę koncertową, o której mówi się, że ma najlepszą akustykę w Europie? Widząc oblężenie, jakie przeżywa ten budynek przy okazji każdego niemal koncertu, trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości. A jeszcze niedawno starano się nam wmówić, że muzyka klasyczna to coś, co zainteresować może jedynie wąskie elity.
Jak widać na załączonym obrazku, potrzeba kultury, także tej wysokiej, w narodzie istnieje, tylko trzeba tę kulturę w odpowiedni sposób podać. Nie spychać na margines, do katakumb, ale stworzyć miejsca przyjazne do jej odbioru. Mieć pomysł na jej sprzedanie, choćby przez tworzenie dzieł „z pogranicza”, takich jak połączenie brzmienia orkiestry z poezją (sic!) rapera Miuosha (bilet na taki koncert w NOSPR-ze chciało kupić ostatnio 120 tysięcy osób – jak tak dalej pójdzie, trzeba będzie wynająć Stadion Narodowy). Do teatru też wcale nie trzeba przyciągać widzów pornografią. Wystarczy dobre miejsce, pasja twórców i głowa pełna pomysłów.
Szymon Babuchowski