Główny rabin Rzymu krytykuje chrześcijan za milczenie wobec prześladowań, jakie w różnych częściach świata dotykają wyznawców Chrystusa.
Na łamach dziennika "Il Foglio" podkreśla on, że wspólnota żydowska nie może pozostać obojętna wobec tych prześladowań. Solidarność z ofiarami jest w naszym wypadku nie tylko obowiązkowa, ale też szczera i spontaniczna – pisze Riccardo Di Segni.
Bardzo krytycznie ocenia on dystans, jaki zachowują Włochy i tutejsze media wobec prześladowań wyznawców Chrystusa. Jakby nie zasługiwało to na uwagę, jakby za pewną granicą geograficzną mogło się dziać cokolwiek. W rzeczywistości jest to przejaw arogancji Zachodu, który traktuje resztę świata jako obszar niecywilizowany – uważa Di Segni.
Dziwi go też postawa samych chrześcijan, którzy jego zdaniem są zbyt powściągliwi, zwłaszcza jeśli weźmie się pod uwagę skalę tej tragedii. Podkreśla, że Żydzi o wiele lepiej, bardziej stanowczo reagują na przypadki antysemityzmu. Główny Rabin Rzymu nie oszczędza też samego Watykanu, który w trosce o prześladowanych preferuje działania dyskretne i unika medialnego rozgłosu. Chcemy wierzyć, że jest tak rzeczywiście, że milczenie czemuś służy, a nie jest to jedynie wymówka – pisze Di Segni, wyrażając przy tym zadowolenie, że sam Papież Franciszek zdecydował się na publiczne słowa potępienia.
Zdaniem głównego rabina Rzymu chrześcijanie są też zbyt mało precyzyjni i za bardzo ostrożni. Tytułem przykładu podzielił się swym doświadczeniem z udziału w rzymskiej manifestacji w obronie chrześcijan. Mówiono tam m.in. o chrześcijanach prześladowanych w Ziemi Świętej, ale przez ostrożność nie sprecyzowano, że chodzi o prześladowania na terytoriach palestyńskich i w innych sąsiednich krajach. Solidarność z prześladowanymi jest obowiązkiem, nie ma tu miejsca na granice, przebiegłość czy zachowanie dystansu – pisze rabin Di Segni.