Wprowadzone w Unii Europejskiej kwoty migrantów dla poszczególnych krajów mogą przyczynić się do szerzenia terroryzmu w Europie - ocenił w poniedziałek premier Węgier Viktor Orban, występując przed parlamentem w Budapeszcie.
Reuters pisze, że Orban, który po zamknięciu węgierskich granic przed migrantami ściągnął na siebie krytykę ze strony wielu unijnych partnerów i różnych organizacji, wykorzystał piątkowe zamachy terrorystyczne w Paryżu jako argument za twardą polityką imigracyjną.
"W świetle tych zamachów terrorystycznych Bruksela nie może podważyć prawa krajów członkowskich do samoobrony - powiedział Orban. - Obowiązkowe kwoty relokacji są niebezpieczne, mogłyby bowiem prowadzić do szerzenia terroryzmu w całej Europie".
Władze szeregu krajów potwierdziły, że właściciel syryjskiego paszportu, który został znaleziony w pobliżu ciała jednego z paryskich zamachowców, przybył w październiku na grecką wyspę Leros, gdzie został zarejestrowany zgodnie z zasadami UE.
W połowie września rząd w Budapeszcie zamknął granicę z Serbią i zbudował wzdłuż niej ogrodzenie z drutu żyletkowego, patrolowane przez policję i wojsko. W konsekwencji zmieniła się trasa wybierana przez migrantów w drodze do bogatych krajów Europy Zachodniej - teraz fala przybyszów napływa przez Serbię, Chorwację, Słowenię i Austrię, a następnie do Niemiec i innych państw.
Węgry były jednym z krajów, które we wrześniu głosowały na forum UE przeciwko przymusowym kwotom migrantów i zapowiedziały zaskarżenie decyzji o ich wprowadzeniu przed Trybunał Sprawiedliwości UE.