Szczyt przywódców 28 państw UE oraz Turcji w sprawie kryzysu migracyjnego może się odbyć jeszcze w listopadzie - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk po zakończeniu nieformalnej Rady Europejskiej na Malcie.
Współpraca z Turcją, która jest głównym krajem tranzytowym dla uchodźców z Syrii, była jednym z najważniejszych tematów obrad przywódców państw unijnych w Valletcie.
"Jesteśmy gotowi zwołać specjalny szczyt 28 krajów członkowskich UE z Turcją tak szybko, jak to możliwe - powiedział Tusk na konferencji prasowej. - Jest prawdopodobne, że odbędzie się on pod koniec listopada".
Szef RE powiedział, że UE musi przyśpieszyć wdrażanie dotychczasowych decyzji mających na celu złagodzenie kryzysu uchodźczego. "Czas ucieka, jesteśmy pod presją i musimy działać szybko jako Unia i we współpracy z partnerami, w tym z Turcją" - dodał.
"Nie miejmy wątpliwości: stawką jest przyszłość strefy Schengen" - oświadczył. "Każdego tygodnia zapadają w krajach UE decyzje, które pokazują, jak poważna jest sytuacja: przywracanie kontroli granic czy stawianie technicznych barier na granicy - to jasny dowód na to, że musimy odzyskać kontrolę nad naszą zewnętrzną granicą" - podkreślił szef RE.
Poinformował, że Czechy, Słowacja i Węgry zadeklarowały w czwartek wysłanie 225 funkcjonariuszy, którzy wzmocnią unijną agencję ds. granic Frontex oraz Europejski Urząd Wsparcia w dziedzinie Azylu (EASO). "To dobra wiadomość" - powiedział Tusk.
Według niego warunkiem poprawy sytuacji jest również przestrzeganie unijnych zasad azylowych, w tym obowiązku rejestracji imigrantów starających się o azyl. "Bez rejestracji nie będzie praw. Jeśli imigrant nie będzie współpracował, to poniesie konsekwencje. Osoby starające się o azyl nie mogą też decydować, w jakim państwie ten azyl otrzymają" - powiedział Tusk, dodając, że KE oraz ministrowie spraw wewnętrznych państw UE muszą dopilnować przestrzegania tych zasad.
Komisja Europejska prowadzi z Turcją negocjacje nad wspólnym planem działań, mającym na celu zahamowanie fali uchodźców. Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker mówił, że rozmowy na ten temat są bliskie zakończenia.
"Musimy się zająć jeszcze środkami, one nie będą dla Turcji, ale by pomóc syryjskim uchodźcom w Turcji" - zaznaczył. Powtórzył, że KE chce przeznaczyć 500 mln euro na ten cel w ciągu dwóch lat, a 2,5 mld euro powinny dołożyć państwa członkowskie.
Szef KE uważa, że najlepszą metodą zebrania tej kwoty od jest podział na podstawie wielkości PKB. Z tabelki rozpowszechnionej w kuluarach szczytu wynika, że Polska miałaby przekazać na fundusz dla Turcji 71,2 mln euro.
Juncker apelował o przyspieszenie relokacji uchodźców z Włoch i Grecji do innych krajów unijnych. Podkreślił, że do tej pory tym mechanizmem objętych zostało jedynie 130 osób.
"W ogóle nie jestem zadowolony z tempa relokacji, jakie mamy w tej chwili" - mówił. Ostrzegł, że jeśli tak dalej pójdzie, wypełnienie zobowiązania do przeniesienia 160 tys. ludzi potrwa do 2021 roku. Jak zaznaczył, żaden z przywódców europejskich nie kwestionował ani potrzeby relokacji, ani liczby osób, jaka ma być nią objęta.