Dżihadyści nakłaniali go do przejścia na islam. Wiedzieli, że pozyskanie tak znaczącego księdza wpłynie na garstkę pozostałych chrześcijan. Ojciec Jacques Mourad nie wyrzekł się wiary. Niedawno uciekł z niewoli Państwa Islamskiego. Dzięki pomocy innych muzułmanów.
Syryjczyk z krwi i kości. Imię Jacques myli nieco niektórych zachodnich dziennikarzy, którzy nazywają go Francuzem. Tymczasem w Syrii to norma, że chrześcijanie często przyjmują francuskie imiona, czasami tylko nieco je „arabizując” (np. Antoine – Antoun). Ksiądz Mourad przed porwaniem był przełożonym syryjsko-katolickiego klasztoru św. Eliana (Eliasza) w Kariatejn (w mediach anglojęzycznych i niektórych polskich używa się zapisu angielskiego Al-Qaryatayn) koło Homs. Monaster znajdował się jeszcze po stronie kontrolowanej przez wojsko syryjskie. Jednak 21 maja tego roku Państwo Islamskie wkroczyło na ten obszar, armia rządowa nie miała szans. Dzień wcześniej o. Jacques rozesłał wiadomość: „Ekstremiści z Państwa Islamskiego zbliżają się do naszego miasta. W Palmyrze zabili wielu ludzi, ucinając im głowy.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Jacek Dziedzina