Niemiecki wywiad zagraniczny BND systematycznie inwigilował kraje zaprzyjaźnione, w tym resorty spraw wewnętrznych USA, Polski, Austrii, Danii i Chorwacji - napisał w piątek tygodnik "Der Spiegel" w wydaniu internetowym. Redakcja nie podała źródła.
Z materiału wynika, że niemiecki wywiad kontrolował łącza ambasad USA w Brukseli i przy ONZ w Nowym Jorku, a także amerykańskiego ministerstwa finansów w Waszyngtonie. Na terenie Niemiec BND kontrolował adresy poczty elektronicznej oraz numery telefonów i faksów przedstawicielstw dyplomatycznych USA, Francji, Wielkiej Brytanii i kilku innych krajów UE, a także Watykanu.
W polu zainteresowania niemieckich służb były też organizacje pozarządowe - Care International, Oxfam i Międzynarodowy Komitet Czerwonego Krzyża w Genewie.
"Der Spiegel" zaznacza, że placówki dyplomatyczne nie są objęte zapisaną w konstytucji ochroną przed podsłuchem.
Trzy tygodnie temu wyszło na jaw, że niemieckie służby inwigilowały europejskich partnerów nie tylko na polecenie USA, lecz że czyniły to także na własną rękę.
Tygodnik przypomina w tym kontekście wypowiedź kanclerz Angeli Merkel z października 2013 roku: "Szpiegowanie wśród przyjaciół - to nie uchodzi". Merkel skomentowała w ten sposób informacje o działalności amerykańskich służb w Niemczech. "Ta zasada najwidoczniej nie obowiązuje BND" - zauważa "Der Spiegel".