Kiedy Europa zajęta jest falą migracji, a uwaga świata skierowana jest na konflikt w Syrii, wojna w Donbasie, choć przycichła, trwa nadal. Byłem pod Szyrokino nad Morzem Azowskim, w najbardziej gorącym punkcie tego frontu.
W ostatnich dniach października w Mariupolu jest spokojniej. Nie słychać kanonady, która dudniła bez przerwy, gdy byłem tu kilka miesięcy temu. Mniej widać wojska na ulicach. Pokój jednak nie wrócił do miasta. Obie strony schowały się za potrójną linią okopów, zaminowanych pól oraz zasieków z drutu kolczastego. Podział Donbasu jest faktem. Na tereny kontrolowane przez separatystów trudno dojechać. Podzielone zostały państwo, rodziny i gospodarka. Także Kościoły, poza prawosławnymi uznającymi kanoniczną zwierzchność Patriarchatu Moskiewskiego, mają problemy z organizacją opieki duszpasterskiej dla tych, którzy pozostali na terenach kontrolowanych przez Doniecką Republikę Ludową (DNR).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski