„Zakazany Bóg” w reżyserii Pabla Moreny to oparta na faktach wstrząsająca, pełna napięcia i emocji opowieść o jednym z najbardziej tragicznych epizodów krwawej rozprawy z Kościołem katolickim w czasie wojny domowej w Hiszpanii.
Filmów przedstawiających niezakłamany obraz wojny domowej w Hiszpanii powstało niewiele. Jeden z nich, „Pod płaszczem z gwiazd” Óscara Parra de Carrizosa, poświęcony hiszpańskim męczennikom z tamtych czasów, ukazał się kilka miesięcy temu w Polsce na płytach DVD. Była to jednak produkcja kameralna, przypominająca bardziej sfilmowany teatr telewizji niż prawdziwe kino.
Przyjęło się, że filmy o tematyce religijnej często z góry spychane są przez krytykę, niezależnie od ich wartości artystycznej, do getta określanego jako katolicka czy szerzej – chrześcijańska propaganda. Trzeba przyznać, że twórcy wielu z nich, chociaż przyświecały im szczytne intencje, nie potrafili znaleźć adekwatnej formy artystycznej, by przełożyć na język filmu podejmowane przez siebie tematy. Z pewnością nie pomaga tu fakt, że najczęściej dysponują marnym budżetem, nie najlepszym sprzętem, słabym scenariuszem, często grają w nich też amatorzy. Ale ich największym grzechem jest ilustracyjność, spod której z trudem przebijają się realne ludzkie problemy dotyczące wiary. W ostatnim czasie coraz częściej powstają jednak też filmy, które z powodzeniem pokonują wspomniane ograniczenia. Trudno ich nie zauważyć, bo lokują się na czołowych miejscach kinowych hitów.
Przykładem takiego w pełni profesjonalnego kina jest „Zakazany Bóg” Pabla Moreny, który właśnie wchodzi na nasze ekrany. Reżyser nakręcił przejmujący, pełen napięcia dramat przedstawiający wydarzenia, jakie rozegrały się w hiszpańskim mieście Barbastro w 1936 r., doprowadzając do śmierci 51 katolickich duchownych. Jeden z najbardziej tragicznych epizodów rozprawy z Kościołem katolickim w czasie wojny domowej w Hiszpanii reżyser relacjonuje w sposób obiektywny, bez zacietrzewienia, co tym bardziej podkreśla wartość filmu. Moreno słusznie uznał, że wydarzenia mówią same za siebie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Edward Kabiesz