Brytyjskie media podkreślają, że polska scena polityczna "wyraźnie przechyla się w prawo" i odnotowują, że zdecydowane zwycięstwo PiS może pomóc brytyjskim planom zreformowania Unii Europejskiej, z czym zgadzają się eksperci, z którymi rozmawiała PAP.
PiS oraz brytyjska rządząca Partia Konserwatywna zasiadają w Parlamencie Europejskim w tej samej frakcji Europejskich Konserwatystów i Reformatorów.
Przedstawiając PiS w dzienniku „The Telegraph”, były ambasador W. Brytanii w Polsce Charles Crawford napisał, że „ta partia nie pasuje do brytyjskiego słownika politycznego”. Podkreślił, że jest ona mieszanką Partii Konserwatywnej, eurosceptycznej Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), ale też lewicowej Partii Pracy.
„Prawo i Sprawiedliwość zazwyczaj jest określane przez komentatorów jako szaleńczy reakcyjni katoliccy prawicowcy, ale w rzeczywistości to ruch o wyjątkowym charakterze, składający się z zaczepnych, ostrożnie eurosceptycznych etatystów patriotów” – napisał Crawford, dodając, że kluczowym elementem programu jest „silna Polska, na którą składają się rozbudowane i uczciwe instytucje publiczne”.
W komentarzu Crawford napisał, że nowy rząd „będzie naciskał na stanowczą postawę wobec rosyjskiego neoimperializmu na Ukrainie i w Syrii”, domagając się większej obecności sił NATO w regionie. Zwrócił też uwagę na niechęć PiS do przyjmowania „uchodźców i migrantów z Bliskiego Wschodu”.
„To partia wymykająca się prostej kategoryzacji. Tworzą ją ludzie idealistyczni, kąśliwi i dumni, co sprawia, że to trudny partner, także dla Partii Konserwatywnej Camerona. Ale trzeba przyznać: Kaczyński wykonał znakomitą robotę, doprowadzając do chaosu w szeregach politycznych przeciwników. Prawo i Sprawiedliwość może przedstawiać siebie jako europejskich liderów narodowych, wiernych patriotycznym tradycjom i pozostałe europejskie stolice muszą się szybko do tego przyzwyczaić” – podkreślił.
Korespondentka lewicowego dziennika „The Guardian” Alex Duval Smith zwróciła uwagę na konserwatywny program partii, która „sprzeciwia się imigrantom, chce zwiększenia świadczeń socjalnych dla rodzin i groziła zakazem aborcji oraz in vitro”. Smith zaznaczyła jednocześnie, że chociaż PiS jest „nieufne wobec Niemiec i Unii Europejskiej”, „zwycięstwo PiS nie musi wcale pomóc W. Brytanii w przeprowadzeniu renegocjacji relacji ze wspólnotą, bo polski eurosceptycyzm jest inny od brytyjskiego”.
Z kolei „The Times” nazywa PiS „eurosceptyczną, konserwatywną i katolicką” partią, podkreślając słowa Jarosława Kaczyńskiego o „toczonych chorobami migrantach”. „Kaczyński podsycał w kampanii wyborczej populistyczne obawy” – ocenia konserwatywna gazeta.
Zaznacza jednak, że zwycięstwo prawicy „może być dobrą wiadomością dla Davida Camerona”, bo nowy rząd „będzie domagał się większej ochrony państw członkowskich pozostających poza strefą euro i większej niezależności od Brukseli”.
Z tą opinią zgadzają się eksperci brytyjskich think tanków, z którymi rozmawiała PAP.
„Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie nie ma dobrej reputacji w Europie, ale niektóre reakcje na zwycięstwo tej partii są dalece przesadzone” – powiedział PAP Paweł Świdlicki z ośrodka analitycznego Open Europe.
„Zdecydowanie nowy rząd będzie bardziej asertywny wobec pomysłów płynących z Brukseli, szczególnie w takich tematach jak energetyka, zmiany klimatyczne czy przyjmowanie uchodźców. Spodziewam się jednak, że będą próbowali uniknąć błędów, które PiS popełnił w latach 2005–2007, kiedy polska polityka zagraniczna była widziana jako drażniąca i nieefektywna” – dodał.
Jak podkreślił Świdlicki, „sytuacja polityczna w Europie jest jednak dzisiaj zupełnie inna i panuje znacznie mniejsza zgoda co do tego, czy w ramach Unii Europejskiej należy naciskać na dalszą integrację”. Analityk dodał, że „Polacy co do zasady nadal pozostają przychylni Unii Europejskiej, a jedynie oczekują większej kontroli nad jej rozwojem w przyszłości”.
Zdaniem eksperta to dobre wiadomości dla Camerona, bo o ile istnieją tematy, które dzielą oba kraje – jak kwestia dostępu do świadczeń socjalnych dla migrantów w ramach UE, to obie partie „zgadzają się, że konieczne jest wstrzymanie dalszej integracji i zachowanie w niektórych obszarach suwerenności narodowej”.
Zgadza się z nim Agata Gostyńska z Centre for European Reform. „Cameron nie powinien się spodziewać zbyt dużych ustępstw wobec postulatów ograniczenia dostępu do świadczeń, ale nowy rząd może być bardziej przyjaźnie nastawiony do pozostałych postulatów strony brytyjskiej” – powiedziała w rozmowie z PAP, oceniając, że jedną z kwestii, w której realizacji gabinet Beaty Szydło mógłby wspomóc brytyjskiego premiera, jest wynegocjowanie mechanizmów zabezpieczających interesy państw spoza strefy euro.
„Rząd Prawa i Sprawiedliwości może jednak chcieć wykorzystać brytyjskie wątpliwości do przedstawienia swojej listy życzeń, o czym wspominali, mówiąc np. o zmianie pakietu klimatycznego. To z kolei może opóźnić zakończenie negocjacji, które Cameron chciałby zamknąć jeszcze w tym roku” – ostrzegła Gostyńska.
Podobne wątpliwości wyrażali eksperci, którzy na zaproszenie organizacji polonijnych i ambasady RP w Londynie komentowali wyniki podczas specjalnego niedzielnego wieczoru wyborczego. Profesor Aleks Szczerbiak z Uniwersytetu w Sussex podkreślał „ideologiczną zbieżność PiS i rządu Davida Camerona”, ale też „ogromne wyzwania, jeśli Prawo i Sprawiedliwość poważnie traktuje swoje zobowiązania dotyczące reformy Polski”.
Dziennikarz „The Economist” Edward Lucas ostrzegł, że jeśli PiS będzie potrzebował koalicjanta, współpraca z partią Pawła Kukiza mogłaby rozpaść się w „dziesięć godzin, dziesięć dni lub dziesięć tygodni, bo na pewno nie przetrwałaby dziesięciu miesięcy”.
Katya Kocourek z firmy analitycznej Stroz Friedberg zwróciła z kolei uwagę na wyzwania z zakresu polityki gospodarczej, m.in. „potencjalny kryzys dotyczący kredytów we franku szwajcarskim”.
Premier Cameron planuje przeprowadzenie referendum ws. brytyjskiego członkostwa w UE przed końcem 2017 roku. Według ostatnich wypowiedzi przedstawicieli rządu liczą oni na osiągnięcie porozumienia dotyczącego spełnienia brytyjskich oczekiwań reform w Unii Europejskiej jeszcze przed końcem bieżącego roku.