Niech będą przepasane biodra wasze i zapalone pochodnie.
Kiedy nastąpi koniec świata? Albo kiedy nadejdzie moja śmierć? Nie znamy odpowiedzi na te pytania. Ale że codziennie rano budzimy się i zaczynamy nowy dzień, pytania te w końcu przestają nas nurtować. Co będzie, to będzie. I tak nie mamy na to żadnego wpływu. Tak, nie mamy. Ale mamy wpływ na to, co się wtedy z nami stanie. Czy Pan, gdy przyjdzie, każe nam zasiąść do stołu, a sam zacznie nam usługiwać, czy też powie: „Idźcie precz ode Mnie w ogień wieczny przygotowany diabłu i jego aniołom”. Wszystko zależy od tego, czy będziemy na Jego nadejście przygotowani. Nikt nie każe nam nie przesypiać nocy i tkwić przy płonących pochodniach w oczekiwaniu na stukanie do drzwi. Gotowe być musi nasze serce. Gotowe na spotkanie z Panem, czyli wolne od grzechów, za to pełne dobrych czynów. Za dużo w nas dziś zła czy bylejakości? Za mało szlachetnego dobra? Dziś jest dobry czas, by to zmienić. Bo jutro może być już za późno.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Macura