Rozpoczynamy ten synod z radością, ale i z obawami – przyznaje delegat amerykańskiego episkopatu kard. Daniel Di Nardo.
Biskupi wciąż mają jeszcze w pamięci zeszłoroczne zgromadzenie synodalne, kiedy cała jego druga część została poświęcona na poprawianie źle przygotowanego raportu z pierwszego tygodnia, zwłaszcza w tym, co dotyczy rozwodników, wolnych związków czy osób homoseksualnych. Zdaniem kard. Di Nardo, Synod musi się skupić na chrześcijańskiej wizji rodziny.
„Nie chcemy, by małe czy raczej pojedyncze problemy zablokowały obrady nad wielką wizją rodziny, którą oferuje Ewangelia – powiedział Radiu Watykańskiemu kard. Di Nardo. – Na tym musimy się skupić, a nie na jednym problemie. Bo tej jasnej wizji małżeństwa potrzebuje dziś zarówno świat, jak i sam Kościół, ze względu na ewangelizację. Tym bardziej, że współczesna kultura nie jest już oparciem dla rodziny, nie docenia małżeńskiej miłości i wierności. I rodzinom tego brakuje. Źle to świadczy o samej kulturze skoro wyśmiewa piękno małżeństwa. Brak jej mądrości. W takiej sytuacji na szczególną uwagę zasługują młode małżeństwa i rodziny. Moje doświadczenie pokazuje, że najważniejsze jest towarzyszenie im w pierwszych dziesięciu latach małżeństwa”.