W czasie naszych pikiet spotkaliśmy się z wieloma homoseksualistami. Spotkaliśmy się z ich strony z obelgami, próbami kradzieży i dewastacji sprzętu, groźbami, szarpaniem, a nawet opluciem. Jak na prześladowaną i dyskryminowaną mniejszość zachowywali się bardzo odważnie, wręcz bezczelnie.
Szanowna Pani!
Jako warszawski koordynator Fundacji Pro – prawo do życia, a więc osoba odpowiedzialna za trwające od wielu miesięcy na warszawskiej „Patelni” pikiety w obronie dzieci poczętych oraz zdrowej rodziny, chciałabym odnieść się do kilku zarzutów podniesionych przez Panią w liście do pani Kai Godek.
Po pierwsze, na naszych zgromadzeniach nigdy nie nawołujemy do nienawiści wobec kogokolwiek. Informujemy natomiast o tym, że między homoseksualizmem a pedofilią występuje istotna korelacja. Według badań przeprowadzonych w amerykańskich i kanadyjskich ośrodkach psychiatrycznych i więzieniach, okazało się, że wśród skazanych za czyny pedofilskie jest nieproporcjonalnie wielu homoseksualistów i biseksualistów. Fakt ten jest pomijany od wielu lat przez media, które jednocześnie promują homoseksualny styl życia jako zdrowy i normalny. Uznaliśmy zatem, że społeczeństwo ma prawo do poznania wszystkich aspektów życia homoseksualistów, łącznie z tymi, o których oni sami nie chcą mówić.
Zarzuciła nam Pani także, że badania dr. Paula Camerona, na które się powołujemy, są niewiarygodne, ponieważ ich autor został usunięty z Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Chciałabym zaznaczyć, że podobne opinie nt. badań dr. Camerona rozpowszechniało stowarzyszenie „Pracownia Różnorodności”. Sprawa została skierowana na drogę prawną i 1 lipca 2015 roku Sąd Okręgowy w Toruniu orzekł, że zarzucanie Cameronowi fałszowania badań jest niedopuszczalne i nakazał winnym publiczne przeproszenie oraz wysłanie sprostowania do rektorów wyższych uczelni.
Faktycznie, w czasie naszych pikiet spotkaliśmy się z wieloma homoseksualistami. Nie widzieliśmy w ich oczach żadnych łez. Spotkaliśmy się natomiast z ich strony z obelgami, próbami kradzieży i dewastacji sprzętu, groźbami, szarpaniem, a nawet opluciem. Jak na prześladowaną i dyskryminowaną mniejszość zachowywali się bardzo odważnie, wręcz bezczelnie.
Z drugiej strony, spotykaliśmy się również z tysiącami przychylnych nam osób, które nie tylko składały podpisy pod naszymi inicjatywami, ale również dziękowały nam za odwagę w podejmowaniu tak trudnych tematów w miejscu odwiedzanym codziennie przez tłumy warszawiaków.
Chciałabym także zwrócić uwagę, że sposób, w jaki opisuje Pani nasze pikiety na „Patelni”, jest całkowicie niezgodny z prawdą. Po pierwsze, zgodnie z orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 18 września 2014 roku (TK 44/12) liczba uczestników zgromadzenia publicznego nie ma wpływu na jego charakter. W myśl ustawy Prawo o zgromadzeniach, demonstracji, w której uczestniczy pięć osób, przysługują te same prawa, co kilkutysięcznym marszom. Jest to całkowicie normalna regulacja, występująca we wszystkich państwach demokratycznych. Jak rozumiem, Pani wolałaby ograniczać prawo do wyrażania swoich poglądów ludziom, z którymi się Pani nie zgadza.
Po drugie, zgodnie z art. 156 ustawy Prawo ochrony środowiska stosowanie sprzętu nagłaśniającego jest dopuszczalne na legalnych zgromadzeniach. Naszego megafonu używaliśmy na Patelni przez ostatnie pół roku przynajmniej raz w tygodniu i przeszkadzał wyłącznie osobom związanym z inicjatywą „Świecka Szkoła”. Zdaje się, że to nie głośność, ale treść naszego przekazu była dla Państwa nie do zniesienia. Cóż, tak wygląda właśnie wolność słowa w praktyce.
Napisała Pani, że pod inicjatywą „Świecka Szkoła” zbieraliście nawet dwa podpisy na minutę. Podobny, a na niektórych pikietach dwukrotnie wyższy, wynik osiągaliśmy np. w czasie tegorocznej zbiórki podpisów pod ustawą chroniącą od poczęcia życie dzieci. My w przeciągu trzech miesięcy zebraliśmy blisko pół miliona podpisów, Państwo przez ponad dwukrotnie dłuższy okres niewiele ponad 100 tysięcy. Myślę, że nie ma czym się chwalić.
Swoją drogą, podczas naszych „spotkań” na „Patelni” wielokrotnie spotkaliśmy się z arogancją i nietolerancją z Państwa strony. Wielokrotnie próbowali Państwo wykorzystać policję do uniemożliwienia nam prezentowania naszych poglądów w przestrzeni publicznej. W liście opisuje Pani także próbę kradzieży naszego transparentu przez pewną młodą osobę. Osoby zbierające podpisy pod inicjatywą „Świecka Szkoła”, w tym również i Pani, nagrodziły ją radosnymi okrzykami i oklaskami. Czy przystoi, żeby ludzie mający na sztandarach wolność, pluralizm, tolerancję i praworządność zachowywali się w taki sposób?
Agnieszka Kocimska – warszawski koordynator Fundacji Pro – prawo do życia, organizator kilkudziesięciu pikiet na „Patelni” w Warszawie.