Czy wieprzowina zniknie ze stołówek we francuskich szkołach? W Chalon-sur-Saône w tym miesiącu nie podano dzieciom szynki. To wynik nacisku ze strony muzułmanów.
Sprawa zniesienia wieprzowiny ze stołówek we francuskich szkołach co jakiś czas wraca jak bumerang. Na łamy gazet, ale i do salonów politycznych. Tym razem jednak trafiła na wokandę sądu w departamencie Saony i Loary. Przewodniczący ds. kultu muzułmańskiego w tym rejonie Francji złożył bowiem na ręce mera Chalon-sur-Saône wniosek o zmianę szkolnego menu. Do tamtejszych szkół uczęszcza bowiem sporo muzułmańskich dzieci. Pod wnioskiem podpisała się Liga Prawnej Obrony Muzułmanów we Francji (twór, który istnieje od niedawna). Mer Gilles Platret odpowiedział jednak krótko: „Francja jest państwem laickim i nie może narzucać nikomu niczego, co związane jest z religijnym kultem.” Wobec tego Liga wniosła do trybunału w Dijon skargę o "zamach na prawo do respektowania wolności kultu i sumienia" muzułmańskich dzieci.
Trybunał jednak sprawę oddalił. Kiedy Platret napisał na jednym z portali społecznościowych, że "zwyciężyła laicite", a w jadłospisie jednej ze szkół pojawiły się "plastry szynki", muzułmanie ponowili skargę w sądzie.
Czy sąd będzie mógł narzucić cokolwiek szkołom? Nad rozwiązaniem problemu debatuje dziś rada miasta Chalon. Mer chce się bronić tym, że korzystanie ze stołówki nie jest obowiązkowe. Jest propozycja, by w dniach, kiedy podaje się w szkołach wieprzowinę, dla dzieci muzułmańskich przygotować więcej jarzyn.
Sprawa z Chalon-sur-Saône nabrała ogólnonarodowego wydźwięku. Merowie w wielu miastach - wobec wysokiej temperatury debat i protestu muzułmanów - są skłonni do zatwierdzenia w tym kontekście nie tyle jadłospisu bez wieprzowiny, co raczej menu wegetariańskiego. Pod takim rozwiązaniem, które przyjęło już formę petycji do rządu, podpisało się w ostatnim czasie we Francji 130 tys. osób.
Joanna Bątkiewicz-Brożek