Poznaj niesamowitą historię Dorothy Day, pacyfistki po aborcji, która jest kandydatką na ołtarze... To o niej mówił papież Franciszek w przemówieniu w Kongresie.
Dorothy Day urodziła się 8 listopada 1897 r. w Brooklynie, należącym do aglomeracji Nowego Jorku, w rodzinie nominalnie protestanckiej. W latach studenckich przychylała się do poglądu, że religię należy uważać za opium dla ludu. Zniechęcała ją też hipokryzja, letniość i materializm wielu ludzi uważających się za dobrych chrześcijan. Zapisała się do Partii Socjalistycznej. Wcześnie zaczęła parać się dziennikarstwem. Obracała się w świecie artystycznej bohemy oraz w kręgach amerykańskich radykałów, anarchistόw. Jej kochankiem był Lionel Moise, z którym zaszła w ciążę, jednak namawiana przez niego dokonała aborcji. Wyszła za mąż za zamożnego wydawcę, jednak małżeństwo szybko zakończyło się rozwodem. Następnie związała się z Forsterem Battingham. Z tego związku w 1926 roku urodziła nieślubną córkę, Tamar. Jednak jej partner, nieprzejednany ateista, nie mógł zaakceptować, że dla Dorothy wiara nabrała szczególnego znaczenia. W grudniu 1927 roku przyjęła chrzest, ale nikt z rodziny nie zaakceptował jej wyboru.
Swoje nawrócenie przeżyła dogłębnie. Podjęła trwający do końca życia zwyczaj uczestniczenia w codziennej Mszy świętej. Widziała konieczność pokuty. W soboty brała udział w adoracji i nabożeństwie dziękczynnym. W każdej wolnej chwili rozważała Pismo Święte. Wróciła do lektury pism św. Teresy z Avili. Często sięgała po różaniec. Ale modlitwę wiązała z ofiarnym działaniem. W okresie Wielkiego Kryzysu lat trzydziestych, w 1932 r. spotkała Petera Maurina, francuskiego samouka, wizjonera i filozofa, wyznawcę „rewolucji personalistycznej”. Była zdecydowaną przeciwniczką wojny i niesprawiedliwości. Między 1917 a 1973 rokiem wiele razy przebywała w areszcie, a nawet w więzieniu za działalność pacyfistyczną. W czasie Soboru Watykańskiego głodowała z grupą kobiet w intencji potępienia przez Sobór wszelkiej wojny.
Dzięki inspiracji Maurina Day rozwinęła radykalnie ewangeliczny program pomocy najuboższym. W ślad za założonym przez nich i istniejącym do dzisiaj pismem „Catholic Worker” poszedł Ruch Robotników Katolickich, tworzenie przytulisk zwanych „domami gościnnymi”. Pierwszym z nich stało się mieszkanie Dorothy. W krótkim czasie w całych Stanach Zjednoczonych było już ponad trzydzieści takich ośrodków. Pod koniec lat 30. każdego dnia zupę wydawano tysiącom ludzi. Następnym krokiem było organizowanie dążących do samowystarczalności farm na wsi. Dzisiaj w Stanach jest 130 domów z inspiracji Ruchu Robotników Katolickich i kilka w innych krajach.
Była wierna Bogu, Kościołowi i swojemu sumieniu. Uwagę jej przyciągały kwestie moralności, duchowości, polityki społecznej. Opierała się na Ewangelii oraz na społecznej nauce Kościoła z encyklik Leona XIII i Piusa XI, filozofii Mouniera i Maritaina, a także mistycznej, choć bardzo konkretnej duchowości św. Teresy z Lisieux, którą określała jako „świętą ludzi odpowiedzialnych”. Była zawsze kobietą o silnym charakterze, wyjątkowo wyrazistej osobowości, działała w sposób zdecydowany, śmiały, odważny. Nawet w starszym wieku dla mężczyzn zafascynowanych jej osobowością, darem przywódczym, była kobietą atrakcyjną. Choć jak wyznawała – brakowało jej wsparcia męża, rodziny – nie zrezygnowała z celibatu i nie zeszła z wytyczonej drogi. Z biegiem czasu jej ulubionymi cnotami stały się wierność i stałość. Żyła bardzo skromnie, ciężko pracowała, ale nigdy nie brakło jej fantazji.
Ostatecznie Dorothy Day musiała pogodzić się zarówno z faktem, że nie zyskała sympatii radykalnych feministek, jak i z tym, że pewne grupy katolików potępiały ją za bezkompromisowy pacyfizm i niezbyt lubiły za podkreślanie wagi dobrowolnego ubóstwa. Dziś jednak trwa jej proces beatyfikacyjny, wyraz uznania dla „tej świętej na nasze czasy”. Zmarła 29 listopada 1980 roku w Maryhouse, jednym z domów Robotników Katolickich, jakie utworzyła w Nowym Jorku.