Wiceszef Federalnej Służby Bezpieczeństwa Rosji generał Siergiej Smirnow ocenił w piątek, że około 2400 rosyjskich obywateli znajduje się w szeregach terrorystycznej organizacji Państwo Islamskie (IS).
"Dwa tysiące czterystu obywateli Federacji Rosyjskiej uczestniczy w grupach zbrojnych Państwa Islamskiego" - powiedział dziennikarzom w Taszkencie generał Smirnow. Z danych FSB wynika, że w szeregach IS znalazło się też około 3 tys. obywateli republik Azji Środkowej i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw.
Zdaniem Smirnowa koalicję przeciwko Państwu Islamskiemu należy rozszerzyć, w czym rolę koordynatora miałaby odegrać ONZ. Podkreślił, że służby specjalne Rosji, Szanghajskiej Organizacji Współpracy, Europy i USA starają się podtrzymywać współpracę mimo - jak to określił - "czynników zewnętrznych". Smirnow dał do zrozumienia, że to Waszyngton próbuje się uchylić od międzynarodowej współpracy w walce z terroryzmem.
Za błędne uznał sugestie, że to poparcie Moskwy dla prezydenta Syrii Baszara el-Asada negatywnie wpływa na sytuację w tym kraju i prowadzi do niepowstrzymanego napływu do Europy migrantów, w tym z Syrii. Taki stan rzeczy wiceszef rosyjskiej FSB wiąże z "rozszerzeniem wpływów Państwa Islamskiego".
W przeddzień minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oświadczył, że odejście Asada, jak domaga się tego wielu przywódców na Zachodzie, to "utopia". We wtorek prezydent Rosji Władimir Putin powiedział, że niemożliwe jest pokonanie Państwa Islamskiego bez współpracy z władzami syryjskimi. Dodał, że Moskwa dostarczyła prezydentowi Syrii pomoc wojskową i nadal będzie jej udzielać.