Dziennikarz TVP Jacek Tacik zatrzymany przez węgierską policję jest już na wolności. Dziennikarz powiedział, że został zatrzymany za próbę nielegalnego przekroczenia granicy serbsko-węgierskiej, a także za udział w demonstracji.
Jak informował w środę portal TVP INFO, podczas zamieszek na granicy serbsko-węgierskiej polski reporter odniósł obrażenia i trafił do szpitala. Następnie został zatrzymany pod zarzutem nielegalnego przekroczenia granicy.
Dziennikarz zatrzymany przez węgierską policję jest już na wolności. Na antenie TVP INFO Tacik poinformował, że czuje się dobrze. "Po trzynastu godzinach - bo mniej więcej przez tyle byłem przetrzymywany przez policję - dowiedziałem się, że zostałem zamknięty za próbę nielegalnego przekroczenia granicy serbsko-węgierskiej, a także za udział w demonstracji - oni (policja - PAP) nazywali to demonstracją, ale chodziło o uchodźców, którzy wczoraj próbowali szturmować granicę" - wyjaśniał Tacik.
Powiedział, że węgierscy policjanci zarzucali mu także uderzenie policjanta. "Niczego takiego nie zrobiłem" - zapewniał dziennikarz. Dodał, że wraz z nim zatrzymani zostali fotoreporter z Australii i dziennikarka ze Słowacji.
Wcześniej w radiowej Jedynce szef MSZ Grzegorz Schetyna mówił, że dziennikarz został zatrzymany, ale nie aresztowany. "Rzeczywiście, jeżeli ktoś przekracza granicę, to jest jakby z urzędu zagrożony postawieniem zarzutów o przekroczeniu granicy; to jest ten przypadek, ale jestem przekonany i pewny, że po przesłuchaniu zostanie zwolniony" - zapewniał Schetyna.
Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski doprecyzował w rozmowie z PAP, że polski konsul honorowy z Segedynia był na miejscu i towarzyszył zatrzymanemu reporterowi w przesłuchaniu. "Placówka w Budapeszcie monitoruje sytuację, udzielamy polskiemu obywatelowi niezbędnej pomocy konsularnej, mamy nadzieję na szybkie wyjaśnienie tej sprawy" - zapewniał.
Na granicy Węgier z Serbią doszło w środę do starć z migrantami, w których węgierska policja użyła gazu łzawiącego. Zatrzymano 29 migrantów, w tym jedną osobę, którą zidentyfikowano jako "terrorystę". Według władz węgierskich rannych zostało dwoje dzieci i 20 policjantów. Po zamieszkach Węgry zamknęły przejście Horgosz-Roeszke.
Na przejściu między serbskim Horgosz a węgierskim Roeszke na trasie E75 kilkuset uchodźców przedostało się dwukrotnie, w odstępie około dwóch godzin, przez ogrodzeniu z drutu żyletkowego. Według węgierskiej agencji MTI była to agresywna "mniejsza grupa", która zamierzała przedrzeć się przez policyjny kordon.