„Nie otrzymujecie, bo źle się modlicie”
Przez dobrych kilka lat to zdanie było moim wyrzutem sumienia. Co na modlitwie robię źle? Próbowałam już wszystkiego: kłócenie się z Nim nie działa, podążanie za Jego wolą ze spuszczoną głową nie działa, robienie dobrej miny do złej gry – też nie. Muszę znaleźć na Pana Boga jakiś lepszy sposób, wtedy dostanę to, o co proszę... Oddawałam Mu władzę nad moim życiem, ciągle jednak buntując się przeciw tym Jego pomysłom, które mi nie odpowiadały. Wiele czasu musiało minąć, zanim zrozumiałam, że wbrew temu, co dotychczas sądziłam, dobrze się modlić nie znaczy „znaleźć sposób na Pana Boga”, tylko przestać szukać sposobu. I że nie chodzi tylko o to, by zgadzać się na Jego wolę, ale pokochać ją całym sercem. Bywa, że trudno mi w tej postawie wytrwać, więc czasami jeszcze na modlitwie tupię nogami, ale coraz częściej dostrzegam, że tylko pełne zaufanie Jego prowadzeniu, bez dyktowania Mu warunków, ma sens. Bo to On jest Bogiem. Nie ja.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Magdalena Mościńska