Pójdź za Mną.
Jezus był w drodze, odchodził z Kafarnaum, miał jakieś plany. I mimo to ujrzał uwięzionego w swoich słabościach, grzechach i przyzwyczajeniach człowieka. Mateusz nie czekał na Jezusa, był w swojej pracy. A jednak Jezus go wybrał, dostrzegł, zaproponował radykalną zmianę. Rezygnacja z dotychczasowego sposobu życia na pewno nie była decyzją intratną, raczej zwiastowała niepewny los. Mateusz odpowiada czynem na słowa Jezusa, decyduje się pójść za Nim. Faryzeusze patrząc na całą tę sytuację z boku, widzieli zupełnie coś innego. Widzieli problem, złamanie zasad, sytuację niewygodną. Dla nich Mateusz był już osobą skreśloną. Nie odważyli się jednak spytać samego Jezusa o motywy Jego postępowania, pytali uczniów. Jezus odpowiedział wprost, choć oni zdaje się tego nie pojęli. A Mateusz dostrzegł Pana, odpowiedział na wezwanie, poszedł za Nim. I nie próbował tego zrozumieć, bo powołanie jest tajemnicą, jest siłą, która pozwala przekroczyć własne ograniczenia, pragnienia, słabości dla jedynego źródła życia – Jezusa Chrystusa. Bo powołanie jest jak Mateusz – darem Boga dla wybranych.
Elżbieta Grodzka-Łopuszyńska