Duszpasterstwo bez doktryny staje się jałowym umizgiwaniem się do świata, budowaniem miłej atmosfery za cenę utraty chrześcijańskiej tożsamości.
Jedno z zawoalowanych w piękne słowa oszustw, jakie przetacza się przez Kościół, polega na tworzeniu podziału pomiędzy doktryną katolicką a duszpasterstwem. Doktryna należałaby do przeszłości, nawet tak niedalekiej, jak opublikowana w 1981 roku adhortacja apostolska Jana Pawła II „Familiaris consortio” na temat małżeństwa i rodziny. Z definicji byłaby czymś skostniałym, nieczułym na ludzkie słabości, odpychającym od Kościoła. Duszpasterstwo zaś miałoby być niedogmatyczne, sympatyczne, otwarte na nowe idee i mody. W Polsce tego rodzaju podział był robiony np. w medialnym przeciwstawianiu „doktrynalnego” abp. Hosera i „otwartego” ks. Lemańskiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Dariusz Kowalczyk SJ