Siedzimy przy stole w ogródku przed małym domkiem obłożonym białym sidingiem. Na stole leży radyjko, z którego płynie łagodna muzyka. To specjalnie dla Teresy, forma terapii. Wokół domu na sztalugach stoją obrazy: z huzarem, z Matką Bożą, jest też ich portret. To pasja Wieśka. Teraz dzięki niej wraca do zdrowia.
W tym domu mogą mieszkać jeszcze przez kilka miesięcy. Na taki czas znajomy opłacił im czynsz. Ich nie byłoby na to stać. Stracili wszystko, gdy firma Wieśka upadła. Aby spłacić zobowiązania, musieli sprzedać mieszkanie, samochody, książki, meble… – Materialnie jesteśmy całkowicie wyzerowani, a nawet na minusie, bo są długi – mówi Wiesław. W tym samym czasie Teresa doznała pęknięcia tętniaka mózgu. Na szczęście zdążyli do szpitala. Sześciogodzinna operacja. Przeżyła, ale utraciła mowę, nie czyta, nie pisze, ma niedowład prawej strony ciała (afazja mieszana). On zachorował na ciężką depresję. Trafił do szpitala. Tereską zajmowała się wówczas jedna z synowych. Teraz są razem. Pomagają im znajomi ze wspólnoty i dzieci. Mają ich sześcioro, połowa już założyła własne rodziny. Też są wielodzietne i borykają się z trudem codziennej egzystencji. Wiesław i Teresa dostają też zapomogę z pomocy społecznej. To wszystko starcza na jedzenie i przeżycie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Bogumił Łoziński