Po liście papieża Franciszka z ubiegłego tygodnia pojawiły się komentarze, że ojciec święty dokonał rewolucyjnego posunięcia.
Przypomnę, że Franciszek zarządził, by w Jubileuszowym Roku Miłosierdzia każdy ksiądz mógł rozgrzeszać z grzechu aborcji. Rewolucyjność decyzji – zdaniem wspomnianych komentatorów – miałaby polegać na tym, że do tej pory Kościół nie był miłosierny, a teraz takim się stanie. Trudno o większą bzdurę. Każdy spowiadający ksiądz doskonale zna uczucie ogromnej radości – od której nie ma chyba większej – kiedy może rozgrzeszyć z poważnych grzechów, a takim na pewno jest aborcja. Jeżeli Kościół wprowadził dodatkowe obwarowania dotyczące rozgrzeszania z tego grzechu (o czym szerzej piszemy na ss. 26–27), to zrobił to tylko po to, by wskazać na wagę spowodowanego nim zła. Franciszek dostrzega ten problem, bo w liście napisał m.in.: „Dramat aborcji przeżywany jest przez niektóre osoby ze świadomością powierzchowną, jakby niemal nie zdawały sobie sprawy z tego, jak wielkim złem jest ten akt”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
ks. Marek Gancarczyk