Spowiedź z aborcji to święto Bożego Miłosierdzia - mówi doświadczony spowiednik i duszpasterz rodzin ks. dr Jarosław Szymczak z Instytutu Świętej Rodziny w Łomiankach k. Warszawy.
Jarosław Dudała: Czy zdarzyło się księdzu spowiadać z aborcji?
Ks. dr Jarosław Szymczak: Tak.
Czy ksiądz miał uprawnienia, by takiej osobie udzielić rozgrzeszenia?
Ze względu na wagę sprawy, prawa księży do słuchania spowiedzi i udzielania rozgrzeszenia są tu trochę ograniczone. Ja miałem takie uprawnienia z dwóch racji: słuchania spowiedzi generalnej z całego życia (a przynajmniej: z jednego roku) i ze względu na posługę rekolekcyjną i duszpasterską w ramach Instytutu Świętej Rodziny.
Jednak taka spowiedź osoby przychodzącej „z ulicy” nie zdarzyła mi się. Najczęściej zdarzały się one podczas rekolekcji. A podczas rekolekcji, choćby parafialnych, prawo rozgrzeszania z aborcji przysługuje każdemu polskiemu księdzu.
A co by ksiądz zrobił, gdyby akurat nie miał takich uprawnień? Aborcja to sprawa tak dramatyczna, że penitentka czy penitent mógłby mieć problem z powtórzeniem tego samego wyznania podczas kolejnej spowiedzi u upoważnionego kapłana.
Po pierwsze, można wtedy namówić penitenta do odbycia spowiedzi z całego roku. Podczas takiej spowiedzi każdy ksiądz zyskuje uprawnienie do rozgrzeszenia także z aborcji.
Po drugie, można udzielić rozgrzeszenia, jeśli widać, że dana osoba jest w tak niestabilnym stanie emocjonalnym, że odesłanie jej do kogoś innego przyniosłoby większe straty moralne.
Niemniej, decyzja papieża, by w Roku Miłosierdzia każdy ksiądz mógł udzielać rozgrzeszenia z grzechu aborcji, upraszcza sprawę. Być może stanie się to stałą praktyką.
W niektórych diecezjach, np. warszawskiej, prawo udzielania rozgrzeszenia z aborcji mają wszyscy księża od trzeciego roku kapłaństwa. To znaczy, że od kapłana słuchającego spowiedzi z aborcji wymaga się szczególnej wiedzy czy doświadczenia?
Być może chodzi o obawę, że młody kapłan, spotykający się z grzechem zabójstwa nienarodzonego, z powodu swej gorliwości mógłby być wobec penitenta zbyt surowy. Z drugiej strony, może chodzić o brak obycia duszpasterskiego, zdolności zobaczenia pełnej perspektywy. Bo młodzi księża oddawani są raczej do innej pracy: z dziećmi czy ministrantami. I to ma swoje uzasadnienie. Lekarze też mają na początku swej pracy tzw. staż, na którym uczą się praktycznych rozwiązań.
Jak więc spowiadać z aborcji?
Przede wszystkim ze strony spowiednika potrzebna jest ogromna delikatność. Jeśli ma się do czynienia z takim wyznaniem ze strony kobiety, to najczęściej jest to już przez nią przeżyte, nie ma zaskoczenia typu: „co ksiądz mówi, to naprawdę jest grzech? No to OK, to i z tego też się wyspowiadam”. Nie, mówimy tu o czymś, co w tej kobiecie głęboko siedzi. Potrzebna jest wielka delikatność wobec tego, co przeszła ta kobieta, wobec jej samotności. Potrzebne jest też towarzyszenie jej modlitwą.
Ważne jest też przekonanie penitenta o Bożym Miłosierdziu. Podczas spowiedzi generalnych wielokrotnie byłem świadkiem powracania do tego grzechu, choć był on odpuszczany podczas wcześniejszych spowiedzi. Tacy penitenci mówią: „Pan Bóg mi wybaczył, ja sobie wybaczyć nie mogę”. Tymczasem jak Bóg wybacza, to wybacza naprawdę, w żaden sposób się z nami nie droczy. Jego wybaczenie jest pełne.
Może w takiej stacji pomóc mógłby także psychoterapeuta?
Jeśli u kogoś widać poważne problemy osobowościowe, zdecydowanie należy poradzić mu także kontakt z psychologiem, psychoterapeutą czy psychiatrą. Brak wybaczenia sobie to jest rzeczywiście dramat i czasem konieczna jest psychoterapia.
Jarosław Dudała