„Podczas międzynarodowej konferencji rozpocząłem swój wykład od słów: «witam przyszłe zwłoki». Usłyszałem potem, że takiego szoku jeszcze ci naukowcy nie przeżyli i jak można się witać w taki sposób” – wspomina ks. prof. Piotr Morciniec z Uniwersytetu Opolskiego.
Członek Zespołu Ekspertów KEP ds. Bioetycznych zwraca uwagę, że choć media epatują śmiercią, to jest ona coraz bardziej tematem tabu. Wystawy zwłok budzą ogromne zainteresowanie, a jednocześnie w krematoriach zalegają urny z prochami, których nikt nie chce odebrać i godnie pochować.
Hanna Honisz: W jaki sposób traktuje się zmarłych w różnych kulturach?
Ks. prof. Piotr Morciniec: Możemy wskazać różne ekstrema. W Tybecie, w ramach pogrzebu, wystawia się ciało zmarłego na płaskowyżu i ptaki obierają je do ostatniego kawałka mięsa, a kości grzebie się lub chowa w pojemnikach. To jedna skrajność. Druga, to formy balsamowania lub mumifikowania zwłok.
Z kolei w Indiach lub w Pakistanie po ciele nie zostaje żaden ślad. Wody Gangesu zabierają nawet prochy. W Europie najbardziej powszechne sposoby traktowania zwłok to: kremacja z jakąś formą pochówku lub pogrzeb w ziemi. Zmarłych grzebie się w na cmentarzach. Są też rytuały połączenia się z naturą życia, ze wszechświatem, etc.
Mumifikacja jest praktykowana także współcześnie?
Owszem, na Dalekim Wschodzie, ale nie tylko. Nawet w cywilizacji zachodnioeuropejskiej i amerykańskiej mamy takie praktyki. Ludzie, zwłaszcza zamożni, dają się zmumifikować, aby podnieść swój prestiż. Wiele wątpliwości, z punktu widzenia bioetyki, budzi również kriokonserwacja ciała, czyli zamrożenie głowy, w oczekiwaniu najprawdopodobniej na rozwój medycyny. Nie nazywam takiego ciała zwłokami, skoro mózg jakoś tam ciągle funkcjonuje. Kontrowersyjna jest także plastynacja, której efekty można zobaczyć na tzw. wystawach
zwłok. To są współczesne mutacje praktyk znanych ze starożytnego Egiptu.
Dlaczego Kościół zaleca tradycyjny pochówek, a nie kremację zwłok?
Chrześcijanie przejęli praktykę grzebania zmarłych od Żydów, jako zalecaną w Starym Testamencie. W judaizmie kremacja była zbezczeszczeniem ciała i karą dla zmarłego. W starożytności pogańskiej dominowały raczej kultury kremacyjne, poza wspomnianymi formami mumifikacji w Egipcie. Założyciel naszej religii, Jezus Chrystus, był pochowany w grobie wykutym w skale.
Chrześcijaństwo odcinało się od spopielania zwłok, ale długo nie nakładało za to kar. Dopiero pod koniec XIII wieku papież Bonifacy VIII na osoby, które poddały się kremacji, nałożył karę ekskomuniki. Jest także istotna przesłanka teologiczna, którą obrazuje cytat: „Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity” (J 12, 24). Wiara w zmartwychwstanie i rychłe powtórne przyjście Jezusa na ziemię, były motywami pochówku w ziemi. Cmentarze nie są miejscami stałego pobytu zmarłych, ale oczekiwania na zmartwychwstanie.
W jakich przypadkach Kościół dopuszcza kremację?
Rozróżniłbym pochówek w warunkach normalnych i nadzwyczajnych. Mówiąc żargonem militarnym: „pogrzeb w czasach P i w czasach W”. Tam, gdzie mamy zgony masowe – epidemie, wojny, masakry, lub wyraźne wskazania indywidualne, ciała wykorzystywane w anatomii, tam zrozumiałe jest poddanie zwłok kremacji.
Kościół zaleca, a nie nakazuje, tradycyjny pochówek dopiero od lat 60. XX wieku. To papież Paweł VI zniósł generalny zakaz kremacji, wiążący się z karami kościelnymi. Argumentował swoją decyzję zmianą warunków światopoglądowych i motywów spopielania zwłok.