Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Umowa umowna

Niemcy żądają od Polski solidarności w sprawie imigrantów w zamian za solidarność w relacjach z Rosją. Zagadka: która część „transakcji” jest najmniej prawdopodobna?

Gdy Niemcy mówią, że nie będzie wspólnej strategii w relacjach z Rosją i w polityce energetycznej – to nie będzie. Gdy mówią, że będzie solidarność z Polską w relacji z Rosją w zamian za polską solidarność w sprawie imigrantów – to mówią.

Tak należałoby skwitować głosy, jakie pojawiają się w Niemczech od dnia wizyty prezydenta Polski w Berlinie. Tamtejsza prasa z jednej strony nie mogła się nachwalić nowej głowy państwa nad Wisłą, z drugiej zaś postawiła warunki „partnerskiej” współpracy. Niektórzy pisali wprost, że takie kraje, jak Polska, „muszą wykazać się” solidarnością ws. uchodźców, jeśli w ogóle chcą liczyć na wsparcie Europy wobec zagrożenia ze strony Rosji.

Niezły żart – zwłaszcza przy okazji 1 września. Obchodzimy kolejną rocznicę nie tylko agresji na Polskę, ale również rocznicę pozostawienia Polski samej sobie przez ten żądający „dowodów solidarności” Zachód. Solidarności od Polski żądają bowiem również m.in. Francuzi i Włosi. Tymczasem Polska niczego udowadniać nie musi. Podczas II wojny światowej Polacy dostarczyli wystarczająco dużo dowodów swojej lojalności, przelewając krew za stolice, które ani myślały o podobnej solidarności z Warszawą. Dowodów lojalności z NATO – nawet wbrew własnym interesom – Polska dostarczała również w niedawnych, kontrowersyjnych przecież z moralnego punktu widzenia, wojnach w Afganistanie czy Iraku.

I nie chodzi bynajmniej o to, że nas problem imigrantów ma nie dotyczyć – w ogóle tego w tym miejscu nie rozstrzygam. Chodzi o samo postawienie nas pod ścianą przez kraje, które jak na razie same mają trudności z udowodnieniem nam swojej lojalności. I nie tylko o daleką historię chodzi. Również o sprawy, o które Polska niedawno walczyła na forum unijnym i natowskim: bezpieczeństwo energetyczne, które zakłada wspólną linię wobec działań Moskwy, a ostatnio także obecność stałych baz NATO m.in. w Polsce. Na te podstawowe dla nas postulaty od Niemców słyszymy zawsze stanowcze: nein.

To niby z jakiej racji nagła oferta – solidarność ws. imigrantów w zamian za solidarność w relacjach z Rosją – miałaby brzmieć wiarygodnie? Nawet jeśli dojdzie do takiej „transakcji”, to realizacja umowy i tak znowu będzie jednostronna. Bo jedna ze stron zawsze dotąd umów dotrzymywała. Druga zaś strona zawsze, jak dotąd, umowy zawierała.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny