Od 25 lat próbuje się zamknąć „Solidarność” w muzeum. A ona się wyrywa.
01.09.2015 11:22 GOSC.PL
Władza przyjechała na Wybrzeże. Ale nie – jak 35 lat temu – rozmawiać ze stroną społeczną, a jedynie by spotkać się we własnym gronie. W ramach promocyjnej trasy przedwyborczej Ewa Kopacz tradycyjnie mówiła głównie o PiS i Dudzie. Tym razem nie Andrzeju, a Piotrze. Znów jednak w tonie skargi. Prezydentowi dostaje się ostatnio za to, że nie chce rozmawiać (choć kobieta prosi), szef „Solidarności” zebrał cięgi za zawłaszczanie „Solidarności”.
Strasznie to małostkowe. Przypomina żale kogoś, kto uwielbia chodzić na imprezy, ale sam nie bardzo ma ochotę ich urządzać. Pani premier polskiego rządu sama uznała 31 sierpnia za zwykły dzień roboczy, widać nie bardzo czuje solidarnościowe klimaty, co w przypadku wojującej ze związkami byłej działaczki ZSL jest skądinąd całkiem zrozumiałe.
Od 25 lat próbuje się zamknąć „Solidarność” w muzeum. A ona się wyrywa. Bo są na jej temat dwie koncepcje. Jedna mówi, że to projekt dawno zamknięty, o którym można mówić jedynie na lekcjach historii. Druga, że upominanie się o lud prosty to wciąż idea żywa, zawsze aktualna, w kolejnych pokoleniach nabierająca innego kształtu. Można się gorszyć, że historyczny szyld zaprzęgany jest do polityki lub do walki o konkretne interesy pracownicze. Ale można też uważać, że zmieniają się rządy, a misją „Solidarności” jest zawsze być przy tych, których los nie rozpieszcza. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Rząd współtworzony przez partię, która się do dziedzictwa „S” (czasami) odwołuje, uważa oczywiście, że wszystkie cele, jakie stawiali sobie Polacy 35 lat temu zostały osiągnięte. Mamy wolność, ruskie czołgi są teraz na innej granicy, jesteśmy w NATO i UE, a półki sklepowe uginają się od towarów. Sztandar można wyprowadzić. Czego chcieć więcej?
Marek Grechuta śpiewał kiedyś: „Ciężki jest kraj, gdy wszystko wszystkim, wydaje się najprostsze. Piękny jest kraj, gdy wszystko wszystkim wydaje się jeszcze złe.” Śpiewał to przed sierpniem ’80, aktualne pozostaje i we wrześniu 2015.
Piotr Legutko