Polsce, po 26 latach od zmian ustrojowych, udało się w tym roku dogonić w bogactwie najbiedniejszy kraj Unii, czyli Grecję. I to tylko dlatego, że Grecja dość mocno zbiedniała. Zaskakujące? Cóż, gdy porównuje się siłę nabywczą pieniądza, zaskoczeń jest cała masa.
Wakacje to chyba najlepszy moment, żeby zastanowić się nad siłą nabywczą pieniądza. Więcej wtedy podróżujemy, częściej przyjeżdżają do nas goście z zagranicy. Siłą rzeczy porównujemy ceny – chleba, benzyny, wycieczek. Zwykle dochodzimy do wniosku, że ceny w krajach unijnych są do siebie bardzo podobne. Podobne w wartościach bezwzględnych. Weźmy np. litrowy karton mleka. W Polsce kosztuje on około 2,8 zł. W Niemczech nieco mniej, bo w przeliczeniu 2,2 zł. Albo masło. W Niemczech 200-gramowa kostka kosztuje średnio nieco ponad 1 euro, czyli ponad 4 zł. W Polsce średnio 3,5 zł. Znowu kilkadziesiąt groszy różnicy, tym razem na korzyść Polski. Ceny chleba dość trudno porównać, bo w różnych krajach Europy standard chleba (wielkość, rodzaj) jest inny. Pomiędzy krajami unijnymi występują oczywiście różnice w cenach, ale one są zwykle niewielkie. I na tym można by temat zamknąć, gdyby nie fakt, że cen nie powinno się porównywać w ten sposób. Nawet gdyby ceny wszędzie były identyczne, nie oznacza to, że ich „ciężar” dla wszystkich jest taki sam.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Tomasz Rożek