Andrzej Duda nie rezygnuje z otwartości i bezpośredniości w kontaktach. Pokazała to pierwsza zagraniczna podróż do Tallina.
24.08.2015 19:25 GOSC.PL
Lot powrotny do Warszawy po krótkiej, ale intensywnej wizycie w stolicy Estonii. Po mniej więcej pół godziny słychać aparaty fotoreporterów . Zza zasłony odgradzającej strefę biznes od ekonomicznej w Embraerze 175 Polskich Linii Lotniczych LOT wyłania się Prezydent, razem z dwoma ministrami Krzysztofem Szczerskim i Adamem Kwiatkowskim. Zatrzymują się przy kolejnych fotelach. Głowa państwa zagaduje dziennikarzy, odpowiada na pytania. Trwa to ponad 20 minut. Wcześniej, w drodze do Talinna, po wejściu na pokład przywitał się ze wszystkimi, nie pomijając nikogo.
Jakub Szymczuk /Foto Gość Gdy prezydent oddalał się na swoje miejsce, jeden z bardziej doświadczonych fotoreporterów, taki co to lata z pierwszą osobą w państwie od pierwszej kadencji Aleksandra Kwaśniewskiego, rzuca z uznaniem: „Panowie to nie jest standard. Duży szacunek”. I zaczynają się kombatanckie wspomnienia reporterów. Jak to premier Kopacz za pierwszym razem „przybiła piątkę” ze wszystkimi, a potem tyle ją widziano w bezpośrednich, spontanicznych rozmowach. Albo, jaki to stacjonarny tryb prezydentury wiódł Bronisław Komorowski.
Podobnie było na Placu Wolności, gdzie prezydenci składali wieńce i upamiętniali ofiary komunizmu i nazizmu. Na A. Dudę czekała około 30-osobowa grupka Polaków. Gdy dostrzegł rodaków, od razu zrobi dwa kroki chcąc do nich podejść. Prezydent Ilves złapał go za rękę, tłumacząc, że później będzie czas na podejście i krótkie rozmowy. Ten spontaniczny gest pokazuje jednak to, co uwidoczniło się w kampanii: polskiego prezydenta ciągnie do ludzi, a aktywność to cecha jego osobowości.
Oczywiście, zobaczymy po kolejnych miesiącach, po roku tej kadencji, czy prezydent nadal będzie tak otwarty na ludzi i tak dostępny dla dziennikarzy. Chociaż opisywanych wydarzeń z pierwszej podróży nie odbieram jako wymuszonych, albo robionych wyłącznie ze względów wizerunkowych. Jeśli do tego dodamy bardzo sprawne poruszanie się A. Dudy w internecie, samodzielne prowadzenia konta na Twitterze, to możemy zaryzykować stwierdzenie, że na naszych oczach dokonuje się zmiana w systemie uprawiania polityki, w języku i sposobie komunikacji.
Mariusz Majewski