Potrzeba planu działania i likwidacji przyczyn - mówi przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących.
Jedną z wad człowieka jest niestety przyzwyczajanie się do wszystkiego, nawet do największych tragedii - powiedział przewodniczący Papieskiej Rady ds. Duszpasterstwa Migrantów i Podróżujących kard. Antonio Maria Vegliò w rozmowie z Radiem Watykańskim.
Podkreślił, że nie da się przyjąć wszystkich przybywających do Europy, ale też nie można ich wszystkich odrzucać. - Nie należę do tych, którzy uważają, że można przyjąć wszystkich. Jest to prawdziwy problem dla każdego kraju. Obawy są czymś normalnym. Każdy z nas żyje własnym życiem i kiedy przybywają imigranci, od razu myślimy o wszelkich związanych z tym trudnościach - przyznał włoski hierarcha. Zaraz jednak dodał, że nie można budować murów i Kościół tego nie chce.
Skrajne rozwiązania, jak blokowanie wjazdu wszystkim czy ich wypędzenie, nie są uzasadnione – twierdzi kard. Vegliò. Zaznaczył, że Kościół przypomina, iż Jezus jest obecny wśród najmniejszych, najbardziej cierpiących i potrzebujących. - Uczniowie Jezusa mają głosić wyzwolenie tym, którzy są więźniami współczesnych form niewolnictwa - tłumaczy.
Trzeba przygotować program działania. - Europa musi rozważyć, jak rozwiązać przyczyny tego zjawiska - powiedział przewodniczący watykańskiego urzędu. Według niego powoduje je ubóstwo, a w przypadku uchodźców krwawe wojny, w których używa się broni, „dlatego dobrze byłoby kontrolować jej sprzedaż”.
- Kościół nie może tu zrobić wszystkiego, ale winien budzić ludzkie sumienia wobec tych zjawisk – stwierdził kard. Vegliò.