W Polsce matki, które decydują się na kilkoro dzieci i zostają przy nich w domu, nazywa się lekceważąco kurami domowymi. Najwyższy czas, by powiedzieć „stop” ich dyskryminacji.
Dziś kobieta wybierająca macierzyństwo i pozostanie w domu przy swoich pociechach ma niepewną przyszłość – mówi Karolina Dobrowolska z Instytutu na rzecz Kultury Prawnej „Ordo Iuris”. – Prawo nie przyznaje takim mamom świadczeń, a społeczeństwo, uwiedzione hasłami forsowanymi przez radykalne feministki i zmanipulowane tym, co się pisze o takich mamach w mediach, postrzega je jako nieużyteczne. Te matki mają bardzo ograniczony dostęp do świadczeń emerytalnych, choć ich dzieci w przyszłości będą finansować emerytury osób bezdzietnych – podkreśla Karolina Dobrowolska. – Ważne, aby decydenci mieli świadomość, że zajmowanie się wychowaniem dzieci w domu to też bardzo odpowiedzialna praca, tyle że nieprzynosząca tym kobietom pieniędzy, ani społecznego uznania. Na rzecz matek zajmujących się domowym wychowaniem pociech świadczą liczby, które jednak nie pojawiają się na pierwszych stronach gazet. ONZ szacuje, że niezarobkowa praca wykonywana przez kobiety w domu powiększa PKB średnio o 40 proc. Niestety, niewiele się robi, by im pomóc. Żeby zmienić tę sytuację, Instytut „Ordo Iuris” rozpoczął kampanię „Stop dyskryminacji matek!”, do której każdy może się przyłączyć.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Barbara Gruszka-Zych