O żonie Dorocie, dwóch bibliach i pokorze z dr. Przemysławem Binkiewiczem rozmawia Barbara Gruszka-Zych.
Mówi Pan matce, że spodziewa się ona dziecka. I co dalej?
Trzeba mu pozwolić się rozwijać. Po pierwsze starać się nie szkodzić. Najgorsze, że często pomagając przyszłym rodzicom w staraniach o poczęcie, muszę naprawiać to, co zostało uprzednio zniszczone.
Myśli Pan o skutkach stosowania antykoncepcji?
We Francji wiele kobiet z tego powodu wygrało procesy z koncernami farmaceutycznymi, a u nas zabronione w wielu krajach środki antykoncepcyjne są nadal dostępne. Mówiąc o tym problemie, trzeba wrócić do lat 60., kiedy w dobie rewolucji seksualnej wynaleziono hormonalną antykoncepcję. Wszyscy oczekiwali, że „tabletkę” zaaprobuje Kościół. Ale wtedy papież Paweł VI napisał encyklikę „Humanae vitae” i obronił nasz Kościół przed klęską. Proroczo przewidział też, jak ogromne będą szkody wywołane tabletkami.
Ich stosowaniem steruje potężny biznes farmaceutyczny.
Kiedy nastoletnia dziewczyna jeszcze nie myśli o rodzicielstwie, serwuje jej się antykoncepcję. Około trzydziestki, gdy ma ugruntowaną pozycję zawodową, zaczyna się starać o poczęcie, i nic nie wychodzi. Tabletki nie tylko likwidują owulację, wywołują zakrzepicę żylną, ale też doprowadzają do zaniku gruczołów szyjki macicy produkujących śluz. To jest proces, który najtrudniej odwrócić. A śluz jest niezwykle istotny, zwłaszcza w przypadku pogarszającej się jakości nasienia, z powodu wieku, noszenia telefonów komórkowych w kieszeniach, pracy z laptopem na kolanach, palenia papierosów itd. Okazuje się, że ta sama firma farmaceutyczna, która sprzedawała tabletki antykoncepcyjne, teraz produkuje leki stymulujące owulację do procedury in vitro. Tym sposobem w ciągu kilku miesięcy zarabia te same pieniądze, co wcześniej w ciągu kilkunastu lat.
Jednak wbrew tym faktom na Pana oddziale rodzi się dużo maleństw.
Cieszę się, że w naszych niespełna 19-tysięcznych Pyskowicach co miesiąc przyjmujemy 100 porodów. Mam pacjentki także z Krakowa, Wrocławia, a nawet zza granicy, które czują tu atmosferę przyjazną życiu. To zasługa świetnego zespołu położnych i lekarzy, którzy kierują się zasadami chrześcijańskimi, a to gwarantuje wysoki poziom.
Co jest dla Pana najważniejsze?
Na pierwszym miejscu jest Pan Bóg. Bo jak On jest na pierwszym miejscu, to wszystko jest na swoim miejscu.
Umie się Pan całkowicie zawierzyć Bogu?
Każdego dnia buntuję się wobec przeciwności, ale kiedy klękam przed Najświętszym Sakramentem, mówię: „Dlaczego ja się na Ciebie gniewam? Przecież Ty wiesz, co jest dla mnie dobre”.
I zaczyna Pan umieć przyjmować nawet niepowodzenia?
Wtedy właśnie czynimy największe postępy. Dziękować za dobre rzeczy potrafi każdy. Kiedy dziękujemy za krzyż, zbliżamy się do Pana Boga.