Jezus mu (Piotrowi) odrzekł: Nie mówię ci, aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy.
Tak brzmi odpowiedź Jezusa na pytanie Piotra: ile razy ma przebaczać, jeśli brat jego wykroczy przeciw niemu? Odpowiedź Chrystusa nakazuje przebaczać nie tylko – jak z niedowierzaniem sugeruje Piotr – „aż siedem razy”, ale przebaczać zawsze. Sądzę, że ten fragment Pisma Świętego – obok tego, który nakazuje nastawienie drugiego policzka – jest najczęściej podsuwany chrześcijanom pod nos. Zwykle ze złą wiarą. I co, nadstawiacie niby drugi policzek, i co – zawsze przebaczacie? Ale przecież przebaczenie nie powinno, nie może być mylone z automatycznym odruchem. Nie idzie o wybaczanie bliźniemu wszystkiego hurtem; tego, co złego już zdążył uczynić, i dalej idąc – o wybaczanie niejako „w pakiecie” także wszystkiego tego złego, które uczyni w przyszłości. Przebaczenie to trudny akt i złożony proces, w którym aktywny udział winien brać nie tylko przebaczający, ale i ten, kto wykroczył przeciwko niemu. Zrozumienie własnej winy, szczery żal, chęć zadośćuczynienia ze strony winowajcy to warunki prawdziwego przebaczenia; takiego, które nie będzie zamieniało się w farsę.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Krzysztof Łęcki