Polska podtrzymała deklarację, że gotowa będzie przyjąć 2000 osób w ramach unijnych planów relokacji i przesiedlania uchodźców - poinformował w poniedziałek w Brukseli wiceminister spraw wewnętrznych Piotr Stachańczyk.
Potwierdził, że deklaracje wszystkich państw członkowskich nie wystarczą jednak, by UE mogła wywiązać się z zobowiązania przejęcia od Włoch i Grecji 40 tysięcy imigrantów, którzy docierają na południe Europy przez Morze Śródziemne. "Brakuje około 5 tysięcy" - poinformował Stachańczyk.
Z danych, które opublikowano po spotkaniu ministrów wynika, że Austria i Węgry nie zgodziły się na przyjęcie od Grecji i Włoch żadnego imigranta.
Mimo niewystarczających deklaracji UE uruchomi program relokacji imigrantów z Włoch i Grecji oraz przesiedlenia uchodźców z obozów spoza UE. Równolegle do końca grudnia prowadzone będą konsultacje, aby zebrać dodatkowe deklaracje od państw unijnych.
"Jestem optymistą, że do końca roku ta brakująca liczba będzie uzupełniona" - powiedział polski wiceminister.
Rzeczniczka MSW Małgorzata Woźniak powiedziała PAP, że uchodźcy, których przyjmie Polska, trafią do ośrodków prowadzonych przez Urząd ds. Cudzoziemców etapami w ciągu dwóch lat. Rzeczniczka podkreśliła, że wszyscy, zanim trafią do Polski, zostaną sprawdzeni przez służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo. "Kwestie związane z bezpieczeństwem są dla nas priorytetem. Jeśli któraś z tych osób zostanie zweryfikowana negatywnie, to nie przyjedzie do naszego kraju" - powiedziała Woźniak. "Będziemy prowadzić wymianę informacji z innymi krajami oraz ich służbami, które mają doświadczenie w tym zakresie" - dodała.
Przypomniała, że przedsięwzięcie związane ze sprowadzeniem uchodźców będzie finansowane ze środków Unii Europejskiej. Poinformowała również, że sprowadzeni uchodźcy zostaną objęci specjalnym programem integracyjnym. Będą to m.in. kursy językowe i edukacyjne, co w przyszłości ma im ułatwić znalezienie pracy. "Będziemy współpracować w tym zakresie z organizacjami pozarządowymi" - powiedziała Woźniak.
Plany rozsyłania uchodźców po krajach UE to część nowej strategii polityki imigracyjnej, będącej odpowiedzią na rosnącą falę imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki oraz częste katastrofy statków szmuglujących imigrantów przez Morze Śródziemne.
Na szczycie pod koniec czerwca przywódcy UE zobowiązali się do przejęcia od narażonych na presję migracyjną Włoch i Grecji 40 tysięcy imigrantów, potrzebujących międzynarodowej ochrony (głównie z Syrii i Erytrei), a także do przesiedlenia z obozów poza Unią 20 tysięcy uchodźców w ciągu dwóch lat.
Odrzucono jednak wyliczenia dokonane przez Komisję Europejską, która chciała z góry narzucić, ilu uchodźców miałoby trafić do poszczególnych państw. Do końca lipca ministrowie spraw wewnętrznych mieli uzgodnić, jak rozmieszczeni zostaną uchodźcy. Udało się jedynie osiągnąć kompromis w sprawie przesiedlenia 20 tysięcy uchodźców spoza UE.
Według Stachańczyka Polska gotowa będzie przejąć od Włoch i Grecji 1100 osób oraz zaoferuje 900 miejsc dla uchodźców przesiedlanych bezpośrednio z obozów poza UE. Wcześniej, 9 lipca, Stachańczyk zapowiadał, że będzie to 1000 osób w ramach relokacji imigrantów z Włoch i Grecji oraz drugie 1000 w ramach przesiedleń.
Jak poinformował wiceminister, proporcje te zmieniono na prośbę luksemburskiej prezydencji UE. Dodał, że nie próbowano go jednak przekonać, by Polska zwiększyła swoją ofertę, która jest niższa niż kontyngent, jaki w maju zaproponowała dla naszego kraju Komisja Europejska. Zdaniem Brukseli do Polski powinno trafić 2659 osób w ramach programu relokacji imigrantów z Włoch i Grecji oraz 962 uchodźców z obozów poza UE.
Podjęta w poniedziałek decyzja państw UE wymaga jeszcze opinii Parlamentu Europejskiego, która może zostać wydana na początku września. Wówczas program relokacji i przesiedleń będzie mógł ruszyć.
Według Stachańczyka w polskim Urzędzie ds. Cudzoziemców trwają już przygotowania planistyczne do realizacji programu. "Urząd planuje, ile nowych ośrodków trzeba będzie otworzyć, i - co za tym idzie - ile (pomieszczeń) wynająć, ile pieniędzy na to będzie potrzeba i jakie programy preintegracyjne mają być przygotowane" - powiedział Stachańczyk.
"Rozpoczynamy rozmowy w sprawie programu integracyjnego. Tutaj szczególną rolę będzie miało ministerstwo pracy i polityki społecznej oraz organizacje pozarządowe, które mają największe doświadczenie w prowadzeniu programów integracyjnych dla cudzoziemców" - dodał wiceminister.
Stachańczyk wyraził przekonanie, że polska opinia publiczna zaakceptuje udział w programie przesiedleń i relokacji uchodźców.
"Debata rzeczywiście jest gorąca, ale jeśli okaże się, że program jest przygotowany, że wiemy, jak to ma przebiegać, że program nie niesie za sobą żadnych zagrożeń, a programy przesiedleń z obozów w Turcji, Jordanii i Libanie kraje europejskie prowadzą od lat i nigdy nie spowodowały one żadnego zagrożenia; wreszcie, gdy (Polacy) zobaczą tych ludzi: skąd przyjechali, w jakich warunkach żyli i czego oczekują - to myślę, że opinia publiczna w Polsce też zmieni swoje podejście" - powiedział Stachańczyk.
Krajem, który do końca zwlekał z zadeklarowaniem, ilu uchodźców przyjmie była Hiszpania. W poniedziałek minister Jorge Fernandez Diaz ogłosił, że jego kraj przejmie 1300 imigrantów od Włoch i Grecji oraz przesiedli 1449 z obozów z krajów trzecich. KE proponowała, by Hiszpanie przyjęli w sumie ponad 4200 uchodźców.
Z kolei Austria przesiedli z obozów poza Unią 1900 uchodźców, ale nie przejmie nikogo z Włoch i Grecji. Według austriackiej minister Johanny Mikl-Leitner Austria już obecnie stała się "celem numer jeden", jeśli chodzi o napływ azylantów. "W przeliczeniu na liczbę mieszkańców mamy niemal dziesięć razy więcej wniosków o azyl niż Włochy i Grecja razem wzięte" - powiedziała dziennikarzom Mikl-Leitner. Jej zdaniem Włochy i Grecja nie wywiązują się obecnie ze swoich powinności w zakresie rejestracji i identyfikacji imigrantów.
Węgry nie wezmą udziału ani w przesiedleniu uchodźców spoza UE, ani w relokacji z Włoch i Grecji. Władze tego kraju od początku krytykowały unijne plany i argumentowały, że są jednym z krajów najbardziej narażonych na presję migracyjną. Na granicy węgiersko-serbskiej trwa budowa ogrodzenia, które ma powstrzymać nielegalnych imigrantów.
Aby ułatwić realizację planów dotyczących uchodźców KE zamierza przeznaczyć na nie dodatkowo 240 mln euro, czyli 6 tys. euro na jednego uchodźcę. Na przesiedlenia z obozów dla uchodźców poza Unią Komisja przeznaczy 53 mln euro.