Drugi dzień papieża w Boliwii

O czym mówił, gdzie przebywał i z kim spotkał się Franciszek?

Msza św. na placu Chrystusa Odkupiciela w Santa Cruz de la Sierra z udziałem 1 mln wiernych, spotkanie z duchowieństwem, osobami konsekrowanymi i seminarzystami w salezjańskiej szkole Don Bosco oraz udział w obradach II Spotkania Światowego Ruchów Ludowych na terenach wystawowych Expo Feria złożyły się na drugi dzień wizyty apostolskiej Franciszka w Boliwii. Po Ekwadorze jest ona drugim etapem podróży papieża do Ameryki Łacińskiej. Dzisiaj po wizycie w ośrodku reedukacyjnym Palmasola i spotkaniu z biskupami w kościele parafialnym pw. Świętego Krzyża Ojciec Święty uda się do Paragwaju.

O przemianę logiki odrzucenia w logikę komunii

Msza św. pod przewodnictwem Franciszka z udziałem miliona wiernych na placu Chrystusa Odkupiciela w Santa Cruz de la Sierra rozpoczęła V Krajowy Kongres Eucharystyczny, którego dalszy ciąg odbywać się będzie w mieście Tarija. Na liturgii obecny był prezydent Boliwii, Evo Morales.

W homilii papież oparł swoją refleksję na fragmencie Ewangelii opowiadającym o cudownym rozmnożeniu chleba, podczas którego nakarmiono cztery tysiące osób. Stwierdził, że „opisano sytuację dość podobną do tej, którą przeżywamy obecnie”. „Podobnie jak cztery tysiące tamtych osób, my także chcemy słuchać słowa Jezusa i otrzymać Jego życie - oni wczoraj a my dzisiaj razem z Nauczycielem, Chlebem Życia” - powiedział Franciszek.

Odwołując się do częstego w Ameryce Łacińskiej widoku matek ze swymi dziećmi na plecach papież powiedział: „Dźwigacie na sobie radość i ból ziemi. Nosicie na sobie pamięć swego narodu. Narody bowiem mają pamięć – pamięć, która przechodzi z pokolenia na pokolenie, pamięć w drodze”.

Przestrzegł przed utratą pamięci, nadziei, radości, gdyż „ta utrata nas rozdziela, sprawia, że zamykamy się na innych, zwłaszcza na najuboższych”.

Nawiązując do Ewangelii, gdy uczniowie proszą Jezusa, aby odprawił rzesze ludzi gdyż nie da się jej nakarmić Franciszek podkreślił, że „w obliczu tak licznych sytuacji głodu na świecie możemy powiedzieć: «Nie mogą nam nic dać; nie zgadzają się nam rachunki»”. „Nie sposób jest stawić czoła tym sytuacjom, a wówczas rozpacz w końcu ogarnia nasze serca” - powiedział papież.

Przestrzegł przed rozpaczą, gdyż wtedy bardzo łatwo zdobywa sobie miejsce logika dzisiejszego świata, logika, która próbuje przemienić wszystko w przedmiot wymiany, konsumpcji, targowania się. „Logika, która usiłuje pozostawić miejsce bardzo niewielu, odrzucając tych wszystkich, którzy «nie produkują», których uważa się za niezdolnych lub niegodnych, gdyż pozornie „nie mogą nam nic dać” - mówił Franciszek.

Podkreślił, że Jezus nie akceptuje logiki, która zawsze odwraca się od najsłabszego, najbardziej potrzebującego. Wskazał na przykład jaki daje nam Chrystus. „Jego działanie można określić trzema słowami: bierze trochę chleba i kilka ryb, błogosławi je, dzieli i przekazuje, aby uczniowie rozdzielili je wśród pozostałych. Jest to droga cudu; z pewnością nie jest to magia ani bałwochwalstwo” - mówił Ojciec Święty i wyjaśnił, że „za pomocą tych trzech działań Jezus potrafi przemienić logikę odrzucenia w logikę komunii, wspólnoty”.

Następnie Franciszek rozważał każde z tych „działań”. Nawiązując do słowa „bierze” zwrócił uwagę, że Jezus na poważnie bierze życie ludzi i ceni całe dobro, które mogą oni wnieść, całe to dobro, na którym można budować. „Ale mówi nie o przedmiotach, o dobrach kulturalnych czy o ideach, lecz o osobach” - zaznaczył papież. Podkreślił, że najpełniejsze bogactwo społeczeństwa mieści się w życiu jego ludu, mieści się w osobach starszych, które potrafią przekazać mądrość i pamięć swego ludu najmłodszym. Jezus nigdy nie okrada nikogo z godności pod pretekstem, że ktoś nie ma co dać ani czym się podzielić.

Rozważając słowo „błogosławi” Franciszek zwrócił uwagę, że błogosławienie ma w sobie podwójny wymiar: z jednej strony dziękczynienia, a z drugiej mocy przemiany. „Jest uznaniem tego, że życie zawsze jest darem, jest podarkiem, który złożony w ręce Boga zyskuje moc rozmnożenia. Ojciec nasz nigdy nas nie opuszcza, wszystko pomnaża” - powiedział papież.

Mówiąc o „przekazywaniu” Franciszek przypomniał, że we współ-dzieleniu ludzie znajdują źródło radości i doświadczenie zbawienia. „Jezus potrafił wprawić w ruch swoich uczniów, wszyscy dzielili się tym, co mieli, przeobrażając to w dar dla pozostałych, jedli aż do sytości i, choć to zaskakujące, zostały resztki: zebrali ich siedem koszy. Pamięć podjęta, pobłogosławiona i przekazana zawsze nasyci lud” - wyjaśnił Ojciec Święty.

Nawiązując do hasła V Kongresu Eucharystycznego: „Chlebem dzielonym dla życia świata”, papież przypomniał, że Eucharystia jest sakramentem komunii, który sprawia, że „wychodzimy z indywidualizmu, aby przeżywać razem dalszą drogę”.

Franciszek zaznaczył, że Kościół jest wspólnotą pamięci. „Aktualizuje z pokolenia na pokolenie w różnych zakątkach naszej ziemi tajemnicę Chleba Życia. Nie jesteśmy samotni, odizolowani, ale jesteśmy ludem pamięci aktualizowanej i stale przekazywanej” - przekonywał papież i dodał, że „życie pełne pamięci potrzebuje innych, wymiany, spotkania, rzeczywistej solidarności, która jest zdolna wejść w logikę przyjmowania, błogosławienia i przekazywania, w logikę miłości”.

Na zakończenie wezwał, by Maryja była dla nas dzisiaj przykładem ufania w dobroć Pana, który czyni wielkie rzeczy dzięki pokorze swych sług.

Wezwania modlitwy wiernych odczytano nie tylko po hiszpańsku, ale także w indiańskich językach: guarani, keczua i ajmara.

Przed końcowym błogosławieństwem głos zabrał metropolita Santa Cruz de la Sierra. - Błogosławimy Cię, Papieżu Franciszku, zwiastunie przebaczenia, pojednania i pokoju na całym świecie za ogłoszenie Jubileuszu Miłosierdzia. Radośnie się w niego włączmy, aby być świadkami miłosiernego oblicza Ojca w naszej rzeczywistości, która potrzebuje wzajemnego pojednania i uleczenia tylu otwartych ran, uraz oraz wyplenienia skorumpowanego i stronniczego wymiaru sprawiedliwości - powiedział abp Sergio Alfredo Gualberti Calandrina.

Zaznaczył, że Boliwia poszukuje nowego kształtu, który będzie wyrazem jej obiektywnej i najgłębszej tożsamości, zgodnej z jej korzeniami historycznymi, duchowymi i kulturowymi, aby była „wspólnym domem dla wszystkich, w poszanowaniu różnorodności oraz w zgodnej i owocnej komplementarności różnych kultur indiańskich, kreolskiej i metyskiej”.

Hierarcha podziękował papieżowi za jego świadectwo, które prowadzi nas do bycia „Kościołem w stanie misji”. Zapowiedział, że pobłogosławiony za chwilę przez Franciszka krzyż misyjny będzie towarzyszył Kościołowi w Boliwii i w całej Ameryce w drodze ku V Amerykańskiemu Kongresowi Misyjnemu, jaki odbędzie się w tym mieście w 2018 r.

Papież pobłogosławił krzyże i rozesłał misjonarzy - duchownych i świeckich - którzy będą głosić Ewangelię na całym kontynencie. Stali oni przed Ojcem Świętym z flagami swoich państw w dłoniach. Biskupowi diecezji Tarija Franciszek przekazał na piśmie swoje przesłanie na V Krajowy Kongres Eucharystyczny. Po końcowym błogosławieństwie podziękował zgromadzonym za udział we Mszy św. i poprosił ich, by się za niego modlili.

Z placu Chrystusa Odkupiciela papież pojechał na obiad do swej rezydencji w domu emerytowanego arcybiskupa Santa Cruz, kard. Julio Terrazasa Sandovala. Następnie w szkole Don Bosco spotkał się z kapłanami, osobami konsekrowanymi i seminarzystami.


Nie poddawajcie się obojętnej duchowości zappingu

Witając w sali gimnastycznej salezjańskiej szkoły Don Bosco Franciszka delegat boliwijskiego episkopatu ds. życia konsekrowanego, bp Roberto Bordi OFM przedstawił wyzwania duszpasterskie, przed jakimi stoi tamtejszy Kościół, starający się nieść wszystkim Ewangelię. Zaznaczył, iż w Boliwii kapłani, diakoni, zakonnicy i zakonnice są obecni we wszystkich częściach kraju, a ich praca ma charakter wybitnie misyjny. Angażują się oni w różne dzieła apostolskie, zdając sobie sprawę z pilnej potrzeby ewangelizacji. Tamtejsi katolicy muszą bowiem stawić czoła „atakowi sekularyzmu i materializmu ze wszystkimi ich tragicznymi konsekwencjami w dziedzinie życia osobistego, rodzinnego i społecznego. „Niepokoi nas niemoralność, korupcja, handel narkotykami, alkoholizm, rozpad rodziny, brak bezpieczeństwa socjalnego, konfrontacje polityczne i ideologiczne, niesprawiedliwość i ubóstwo” - powiedział bp Bordi, dodając, że mimo to duchowieństwo nie traci ducha.

Następnie swoje świadectwa złożyli: rektor wyższego seminarium duchownego archidiecezji Cochabamba, który podkreślił wspólnotowy charakter pracy duszpasterskiej w Boliwii, zakonnica pracująca w szkolnictwie, która wskazała na znaczenie muzyki w kształtowaniu wiary i osobowości. Po jej wystąpieniu zaśpiewał chór. Wreszcie alumn seminarium pochodzący z rodziny górniczej przedstawił historię swojego powołania, osadzonego w ciężkiej pracy fizycznej i żarliwej pobożności, jakiej nauczył się w domu.

Po słowach modlitwy odczytano fragment Ewangelii mówiącej o uzdrowieniu niewidomego Bartymuesza pod Jerychem (Mk 10, 46-52).

"Cieszę się, że spotkałem się z wami, aby podzielić się radością, która napełnia serce i całe życie misyjnych uczniów Jezusa" - wyznał Franciszek i podziękował za pozdrowienia bp Roberto Bordiemu oraz świadectwa o. Miguelowi, s. Gabrieli i seminarzyście Damianowi.

Papież nawiązał do Ewangelii św. Marka mówiącym o Bartymeuszu, ślepcu i żebraku, który znajdował się na poboczu drogi, porzucony, gdy, uświadomiwszy sobie, że przechodzi Jezus, zaczął krzyczeć. Ojciec Święty zwrócił uwagę na dwie sprawy: z jednej strony krzyk żebraka i z drugiej różne reakcje uczniów. "Wydaje się, że Ewangelista chciał nam pokazać, jakie echo napotyka krzyk Bartymeusza w życiu ludzi i tych, którzy poszli za Jezusem. Jak reagują na ból tego, który znajduje się na poboczu drogi, tego, który jest przepełniony bólem" - powiedział Ojciec Święty.
 
« 1 2 3 »