Kobieta ubezpłodniona w 2009 roku w szpitalu w Szamotułach (Wielkopolskie) otrzymała zadośćuczynienie za doznane krzywdy, kwota zadośćuczynienia nie jest jawna. W 2014 r. sąd skazał przeprowadzającą sterylizację lekarkę na karę więzienia w zawieszeniu.
Sąd Okręgowy w Poznaniu orzekł że lekarka winna jest spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez pozbawienie Wioletty Szwak zdolności płodzenia. Lekarka została skazana na rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata.
"Wyrok karny skazywał lekarkę za to, że dopuściła się ciężkiego uszkodzenia ciała. Myśmy domagali się zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Ugoda została zawarta a ubezpieczyciel szpitala wypłacił uzgodnioną kwotę" - poinformowała PAP pełnomocniczka ubezpłodnionej kobiety Małgorzata Heller-Kaczmarska.
Adwokat nie chciała podać, jakiej kwoty dotyczyła zawarta ugoda.
W 2012 roku pełnomocnicy szpitala i lekarki odmówili przed Sądem Rejonowym w Szamotułach zawarcia ugody i wypłaty odszkodowania i zadośćuczynienia twierdząc, że zabieg był konieczny.
Barbara K. była oskarżona prywatnym aktem oskarżenia o spowodowanie podczas zabiegu cesarskiego cięcia ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Wioletty Szwak (wyraziła zgodę na podawanie nazwiska), a także o wykonanie zabiegu bez zgody pacjenta. Sąd uznał, że przeprowadzona przez Barbarę K. sterylizacja nie była konieczna. Stan zdrowia kobiety nie wymuszał jej przeprowadzenia, w trakcie porodu nie było zagrożenia życia pacjentki.
Proces w sprawie ubezpłodnienia ruszył przed szamotulskim sądem w kwietniu 2012 roku. Prokuratura, która wcześniej badała sprawę, uznała, że pozbawienie płodności było uzasadnione i umorzyła śledztwo. Wobec tego prywatny akt oskarżenia złożyła reprezentująca Wiolettę Szwak adwokat. W 2013 roku szamotulski sąd skazał lekarkę na karę więzienia w zawieszeniu, wyrok zaskarżyli obrońcy oskarżonej, prokurator oraz oskarżyciel posiłkowy. Apelację badał poznański sąd okręgowy.
W 2009 r. Wioletta Szwak urodziła córkę Różę. Kilka dni po porodzie, decyzją Sądu Rejonowego w Szamotułach, dziewczynka została odebrana matce i przekazana rodzinie zastępczej. Stało się to w następstwie opinii dyrektora szpitala w Szamotułach i wywiadu położnej środowiskowej, która napisała m.in., że mieszkanie matki dziecka jest zaniedbane i brudne, a kobieta jest osobą niezaradną i nie zajmuje się prowadzeniem domu. Do sądu rodzinnego trafił też wniosek o odebranie kobiecie i jej mężowi praw rodzicielskich do trójki starszych dzieci.
Po nagłośnieniu sprawy przez media i po interwencji m.in. Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Obywatelskich, we wrześniu 2009 r. sąd zdecydował, że Róża może wrócić do domu. We wrześniu 2011 r. sąd uznał, że państwo Szwak mogą zajmować się, pod nadzorem kuratora, także pozostałymi dziećmi. Przy badaniu szpitalnej dokumentacji ws. odebrania Róży matce okazało się, że w trakcie porodu kobieta została wysterylizowana.
PAP nie udało się uzyskać komentarza w sprawie zadośćuczynienia od dyrekcji szamotulskiego szpitala.